Julia Kuczyńska znana wszystkim jako "Maffashion" opowiedziała o początkach kariery w rozmowie z Magdaleną Mołek w programie "W moim stylu". W szczerej rozmowie przyznała, że pierwsze chwile mieszkania w Warszawie wspomina bardzo ciężko.
Julia Kuczyńska o początkach kariery
Maffashion zaczęła swoją karierę jako instagramerka, która polecała internautom swoje outfity. Nikt (nawet ona) nie spodziewał się, że po zamieszczeniu zdjęć można stać się tak bardzo popularnym. Mimo to uważa, że jej rozpoczęcie kariery znacznie różni się od dzisiejszych influencerek modowych.
Ta moja popularność jest troszeczkę inna, aniżeli teraz ta popularność, którą można nabyć, idąc do programu reality show, ten hotel, tamten hotel, czy wzięcie udziału w jakimś skandalu, dramie, czy nagrywanie na YouTube, znanie się ze znanymi youtuberami. Jakby ten proces nabycia popularności czasami zdaje się być bardzo krótki, a moja - nie lubię tego słowa - pozycja, była wypracowywana powoli, powoli, jak taka kula śniegowa się tak rozkręciła.
Julia, zanim stała się rozpoznawalna, pracowała jako sprzedawczyni w jednym z warszawskich sklepów.
Przyjazd do Warszawy, praca na etacie, bo ja przeprowadziłam się do Warszawy, pracując w show roomie z biżuterią. Na stanowisku managera, który jeszcze prowadził bloga dla tamtejszej firmy. Oprócz tego byłam po prostu sprzedawczynią, doradczynią, stylistką, personal shopperką. Kończyłam studia w Poznaniu. Utrzymywałam się tutaj sama. Dojazdy na studia, łączenie tych wszystkich rzeczy, brak pieniędzy. To było ciężkie. W tamtym czasie miałam trochę takie załamania nastroju
W dalszej części rozmowy odniosła się także do macierzyństwa. Julia siedem miesięcy temu urodziła syna Bastiana, którego tatą jest aktor Sebastian Fabijański (sprawdź!). Blogerka przyznała, że większość obowiązków spoczywa na niej, a partner nie do końca jej pomaga.
Jakbym miała oceniać jego zaangażowanie, to nie tak dobrze, panie Sebastianie. [...] Faktycznie ja więcej się zajmuję dzieckiem, ale też, tak jak to mówiłaś na wstępie, zawsze wszystko spoczywa na matce. Sebastian też należy do tych totalnie zakochanych w dziecku ojcach. On mówi do niego cały czas "synu". Rzadziej Bastek. Wydaje mi się, że to też jest tak z facetami, że jak dziecko jest bardziej kontaktowe, to oni się bardziej uruchamiają. Wydaje mi się, że jak Bastek będzie miał dwa lata, to tylko do taty.








