Na co dzień jest pełna energii. Żadna sytuacja nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi Lucyny Malec. Czasem nachodzi ją myśl, która spędza jej sen z powiek... Od 21 lat samotnie wychowuje Zosię.
Mąż zostawił ją, gdy okazało się, że córka przyszła na świat z porażeniem mózgowym. To był dla gwiazdy wielki cios.
"Brałam leki, miałam myśli samobójcze. Teraz nie wiem, kiedy przeleciały lata, a ja cały czas jestem w kieracie ćwiczeń, obowiązków, pracy i tak upływa życie" - wyznała artystka w szczerym wywiadzie.
Jednak nie skarży się na swój los. Dopiero gdy uświadamia sobie, że czas płynie, kiedyś jej zabraknie, a Zosia zostanie sama, nachodzi ją zwątpienie... Czasem żartuje, że chciałaby żyć 140 lat.
"Czytałam kiedyś o Irlandce, która dożyła tyle. Była niesłychanie zawzięta, bo Anglicy odebrali jej ziemię. Postanowiła sobie, że musi ją odzyskać, dlatego tak długo żyła. Dopiero, jak jej się udało, zmarła. Można? Można!" - przyznała niedawno aktorka, która znalazła już własny sposób na osiągnięcie celu.
By zadbać o swoje zdrowie i kondycję fizyczną, Lucyna prowadzi zdrowy tryb życia.
"Pływam, jeżdżę na rowerze, żegluję. Uwielbiam być na powietrzu, czuć endorfiny. Chodzę też na zajęcia będące połączeniem jogi i medytacji" - przyznaje gwiazda.
Z dużym zaangażowaniem Lucyna dba też o zdrowie córki. Ostatnio zabrała ją do Grecji, gdzie spędzały czas z rodziną i znajomymi.
Czytaj dalej na następnej stronie...


"Byłyśmy z moją starszą siostrą i jej mężem, Pawłem Wawrzeckim i jego niepełnosprawną córką Anną oraz moimi dwiema przyjaciółki" - zdradza gwiazda, dodając, że wyspa, którą odwiedzają jest im znana.
Aktor już 11 lat temu wpadł na pomysł, by zorganizować wyjazd w tamten rejon świata.
"Nasze dzieci czują się tam szczęśliwe, pływają w ciepłej wodzie. Tam odpoczywam i ja, i Zosia. To nasze ukochane miejsce na Ziemi" - wspomina aktorka ostatni urlop.
By zarobić na utrzymanie siebie i jedynaczki oraz opłacić opiekunkę dla niej, dużo czasu poświęca pracy. Gra w serialu "Na Wspólnej", jeździ z wyjazdowym spektaklem "Grace i Gloria", występuje w teatrach Kwadrat i Kamienica. Dziś, mimo trudnych chwil, jakie przeżyła, czuje się spełniona.
"Zosia daje mi szczęście. Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym jej nie miała" - mówi.
Podziwiają ją za to koledzy z pracy. "To bohaterka życia codziennego. Jej sytuacja rodzinna jest dramatyczna, wszyscy patrzą na nią jak na anioła" - podsumowuje Andrzej Nejman, dyrektor Teatru Kwadrat.
Zobacz również:


***Zobacz więcej materiałów wideo:








