Reklama
Reklama

Lipińska zapłaciła krocie za bilet. Spotkały ją nieprzyjemności

Blanka Lipińska uwielbia dalekie podróże i z wielką chęcią zwiedza egzotyczne zakątki naszego globu. Niestety zdarza się, że podczas takich wycieczek nie wszystko idzie po myśli celebrytki. Podczas podróży do Meksyku 38-latkę czekało kilka nieprzyjemnych niespodzianek. O swoim wyczerpującym locie za ocean gwiazda poinformowała fanów na Instagramie. Co działo się na pokładzie?

Blanka Lipińska, dzięki swojej słynnej serii książek spod znaku "365 dni", stała się jedną z największych gwiazd rodzimego show-biznesu. Bestsellerowy cykl romansów rozszedł się w milionowym nakładzie i doczekał się ekranizacji, które zdobyły dużą popularność nie tylko wśród polskich fanów.

Chociaż kontrowersyjne powieści nie przyniosły 38-latce uznania ze strony krytyków, a filmowe adaptacje jej prozy triumfowały jedynie podczas rozdania Złotych Malin, pisarka dorobiła się niemałej fortuny, dzięki czemu dziś może odcinać kupony od spektakularnego sukcesu swojej twórczości.

Reklama


Nic dziwnego, że bardzo chętnie wybiera się w dalekie podróże do egzotycznych miejsc i czerpie z życia pełnymi garściami. Niestety wakacyjne eskapady Blanki Lipińskiej nie zawsze idą po jej myśli.

Blanka Lipińska ciężko zniosła podróż do Meksyku

Pisarka jakiś czas temu zdecydowała się na wyprawę do Stanów Zjednoczonych i Meksyku, którą szczegółowo relacjonowała w mediach społecznościowych. Autorka poczytnej serii zapewne nie spodziewała się, że wybierając polską linię lotniczą narazi się na wiele przykrych niespodzianek.

Zaraz po powrocie do kraju gwiazda podzieliła się ze swoimi wielbicielami tym, co spotkało ją podczas wyczerpującej podróży.

"Lot do Meksyku trwa 13 godzin! To jest bardzo długi lot. A ludzie kupujący miejsca w klasie biznes płacą dwa razy tyle za bilet, by móc podróżować wygodnie. Lub tak jak ja, nie mają wyjścia, bo mój kręgosłup nie wytrzymałby siedzenia przez 13 godzin, więc muszę leżeć" - zaczęła swój instagramowy wpis.

Potem nie było lepiej - okazało się bowiem, że siedzenie polskiej pisarki... rozkładało się jedynie częściowo. To naraziło 38-latkę na szereg nieprzyjemnych konsekwencji.

"To jest główna moc biznesu, rozkładane siedzenie. I teraz wyobraźcie sobie, że moje siedzenie rozkładało się tylko do połowy. Dobrze, że wzięłam ze sobą leki przeciwbólowe, bo po tej podróży łykam je jak groszki..." - skarżyła się Blanka Lipińska.

Blanka Lipińska narzeka na pokładowe menu

Na szczęście sytuacja autorki "365 dni" nie była aż tak niekomfortowa jak mogło się początkowo wydawać.

"Ale to nic. Para, która siedziała obok nas, miała całkowicie zepsute fotele i przez całe 13 godzin lotu siedzieli jak na krzesłach. Nie mogli pochylić oparcia nawet odrobinę. 13 godzin na "super prostych pleckach". I nie dało się ich nigdzie przesadzić, bo samolot był pełen. Nawet nie wiem, jak to podsumować" - dodała zbulwersowana.

Na tym nie skończyła się seria zawodów. Podczas podróży do Los Angeles celebrytkę spotkała kolejny zawód - okazało się, że wybór szampanów dostępnych na pokładzie samolotu zdecydowanie nie spełnia oczekiwań Polki.

"Tu mamy wybór szampanów, w Air France jest lepszy, ale nie czarujmy się, to nie są francuskie linie lotnicze" - narzekała w mediach społecznościowych.

Pozostaje mieć nadzieję, że pisarka zachowa ze swojej podróży jedynie te dobre wspomnienia...

Zobacz też:

Blanka Lipińska zobaczyła ceny w sklepach i aż się zagotowała. Ma taką radę

Zaskakujące doniesienia w sprawie Blanki Lipińskiej. Celebrytka w końcu usłyszała diagnozę

Internauci zapytali Blankę Lipińską i ślub Barona i Kubickiej. Jej odpowiedź nie pozostawia złudzeń

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy