Reklama
Reklama

Lindsay Lohan w rozpaczy

W amerykańskim światku filmowym mówi się, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni film... Nic więc dziwnego, że Lindsay Lohan (26 l.) wiązała ogromne nadzieje ze swoją najnowszą produkcją, ekranizacją biografii Elizabeth Taylor "Liz and Dick".


To miał być jej wielki comeback: dzięki roli, o którą biły się wszystkie aktorki, Linds miała triumfalnie zerwać z etykietką niezrównoważonej narkomanki i olśnić świat. Ale zamiast nominacji do Oscara dostała po filmie jedynie bólu głowy.

Krytycy i widzowie nie zostawili na niej suchej nitki. Zamiast zachwytów zewsząd słychać głosy, że po tym występie trudno będzie już kiedykolwiek traktować ją jak aktorkę.

"Kreacja na granicy ośmieszenia", "jak w kiepskim kabarecie", "irytująca mimika, a raczej jej brak" (przytyk do licznych zabiegów) - to typowe reakcje na jej grę aktorską.

Reklama

Gwiazdka jest podobno zrozpaczona - do tej pory była przyzwyczajona do tego, że obrywa jej się za życie prywatne, a nie poczynania na ekranie.

"Opinia publiczna po raz pierwszy tak wyraźnie zakwestionowała jej zdolności aktorskie. To dla niej prawdziwy cios" - powiedział jednemu z tabloidów jej znajomy.

Doktor Pomponik zaleca szybką kurację na otwarte złamanie kariery: najpierw opanowanie wylewu sodówy, następnie zbicie gorączki gwiazdorskiej i wyeliminowanie za-parcia na szkło.

Myślicie, że wystarczy?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Lindsay Lohan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy