Linda Evangelista, jedna z pięciu top modelek historii światowej mody, uważana, obok Cindy Crawford, Claudii Schiffer, Naomi Campbell i Carli Bruni, za ideał urody, w każdym razie według wzorców obowiązujących w latach 90. ubiegłego wieku, po ukończeniu 50. roku życia całkowicie wycofała się z życia publicznego. Posądzano ją wtedy o to, że, jak przed laty Greta Garbo, nie chce pokazywać się ludziom, bo woli być zapamiętana jako piękna, niedostępna bogini, za jaką niegdyś uchodziła.
Jak się z czasem okazało, uroda Lindy została nieodwracalnie zniszczona zabiegiem kriopolizy. Jak ujawniła z perspektywy czasu w rozmowie z magazynem „People”:
Przez ostatnie pięć lat bardzo cierpiałam i nie wiedział o tym nikt. Ci wszyscy, którzy zastanawiali się, dlaczego przestałam pracować, kiedy moje koleżanki rozwijały kariery, muszą wiedzieć jedno - moje ciało zostało zdeformowane przez zabieg Zeltiq's CoolSculpting.
Linda Evangelista pokazała się bez makijażu
Kriopoliza miała, przez zamrożenie, wyeliminować komórki tłuszczowe z organizmu Lindy. Skończyło się trwałą deformacją w postaci twardych wybrzuszeń, które prowadzą do krwawych obtarć. Evangelista początkowo myślała, że pomoże jej schudnięcie. Z rozpaczy zaczęła się głodzić, jednak utrata wagi nie zmniejszyła deformacji.
Modelka pozwała firmę Zeltiq Aesthetics Inc. o odszkodowanie w wysokości 50 milionów dolarów i wgrała, jednak pieniądze nie są w stanie ukoić jej cierpienia. Terapie, takie jak liposukcja, pomagały na chwilę. Ostatecznie Evangelista postanowiła pogodzić się z tym, czego nie może zmienić. W każdym razie tak mógłby sugerować jej Instagram.
Do niedawna modelka zamieszczała na nim niemal wyłącznie zdjęcia z czasów swojej świetności, jednak od pewnego czasu nieśmiało wkleja aktualne ujęcia. Pokazuje nawet swoją twarz bez makijażu. Dzięki temu wiadomo, że wygląda dużo lepiej.
Zobacz też:
Żona Seweryna z "Rolnika" zabiera głos po ślubie. Mówi, jak było naprawdę
Doda prezentuje wyćwiczoną sylwetkę. Mówi o życiu osobistym




***








