Monika Miller (23 l.) na swoim Instagramie poinformowała, że jej ukochany tata nie żyje. Wnuczka byłego premiera oznajmiła, że na jakiś czas znika z social mediów, gdyż nie jest ich w stanie aktualnie prowadzić. "Przepraszam was wszystkich... Nie jestem wstanie teraz prowadzić swojego instagrama. Obiecuję że wrócę kiedy sobie z tym wszystkim poradzę... You can finally rest in peace now Dad..." - napisała zrozpaczona Monika.Wszyscy zaczęli się też zastanawiać, co spowodowało śmierć 48-latka. Okazuje się, że mogła to być śmierć samobójcza, czego nie wyklucza prokuratura. "Ciało zostało znalezione wczoraj w godzinach przedpołudniowych w jednym z pomieszczeń domu, który zajmował. Na miejscu wykonano oględziny z udziałem techników policyjnych oraz prokuratora. Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą" - poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.

Leszek Miller junior trzymał się z dala od mediów i błysku fleszy.
Mężczyzna był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy, pracował też w spółkach skarbu państwa, m.in. w KGHM.Cała biznesowa kariera Leszka Millera juniora jest związana z pozycją ojca.
Zaraz po studiach na warszawskiej SGH zatrudnił się w firmie Fly and Drive kontrolowanej przez byłego rajdowca Sobiesława Zasadę, który znał się z jego ojcem. Polityk przychylnym okiem patrzył zatem na plany biznesowe Zasady, jak chociażby budowę pod Łodzią montowni koreańskich samochodów Hyundai.
Praca dzięki pozycji ojca w życiorysie juniora powtarza się jeszcze kilka razy. Po odejściu od Zasady młody Miller trafił do KGHM. "W środowisku SLD mówiono, że niejasne związki syna z biznesem prędzej czy później wpędzą Millera seniora w kłopoty. W 2001 r., tuż przed wzięciem władzy przez SLD, pojawiły się plotki, że młody zostanie aresztowany na polityczne zamówienie prawicy. Pisała o tym lewicowa prasa. Senior podjął wtedy błyskawiczną decyzję o wysłaniu syna do USA na stypendium językowe na Florydzie" - pisał przed paroma laty "Dziennik".Mężczyzna wrócił ze Stanów, gdy jego ojciec był już premierem. Plotki o jego powiązaniach z wpływowymi biznesmenami jednak nie cichły..."Spekulacje podgrzewał nie do końca jasny status finansowy młodego Millera i jego małżonki Ireny. Millerowie mieszkają na 61 metrach w zwykłym bloku, w jednej z podwarszawskich miejscowości. Junior narzeka, że interesy jego i żony idą marnie. Z drugiej strony oboje jeżdżą bardzo dobrymi samochodami, a ich córka chodzi do jednej z najdroższych szkół w stolicy" - czytamy w gazecie.











