Krzysztof Ibisz 11 lat temu wydał książkę „Jak Dobrze Wyglądać po 40”. Narobił tym mnóstwo zamieszania, ponieważ w tamtych czasach nikt publicznie nie wspominał o tym, że mężczyźni również powinni dbać o siebie. Tego typu poradniki były zarezerwowane dla kobiet.
Za złamanie społecznego tabu prezenter został ukarany publicznym omawianiem jego wyglądu, z posądzeniami o poprawianie urody w gabinetach lekarskich włącznie. Ibisz traktuje tego typu uwagi z humorem i dystansem, jednak nerwy puściły mu, gdy został zaproszony do programu prowadzonego przez Michała Figurskiego i dopiero po przybyciu do studia dowiedział się, że drugim gościem będzie chirurg plastyczny. W rozmowie z portalem Styl.pl ocenia takie „niespodzianki” jako nieprofesjonalne:
On mnie zaskoczył, nie uprzedzając odpowiednio wcześniej, że jestem zaproszony w duecie z chirurgiem plastycznym. To był słaby numer. Jeśli miałbym coś wspólnego z chirurgią plastyczną, to czemu nie, ale Michał zrobił to na podstawie własnych wyobrażeń o mnie. To było po prostu dla sensacji. Aczkolwiek miło się rozmawiało, profesor jest świetnym człowiekiem, ale też był chyba zaskoczony tą sytuacją. Także informacja dla Michała: złamałeś zasadę, więcej do ciebie nie przyjdę. Jak zaprasza się kogoś do siebie do domu to na ogół mówi się: "Słuchaj, będzie jeszcze Zofia, Kinga. Czy ci to pasuje?”.
Krzysztof Ibisz o operacjach plastycznych
Prezenter, jak sam przyznaje, nie jest fanem chirurgii plastycznej, medycyny estetycznej i wszelkich zabiegów, które sprawiają, że ludzie wyglądają jak klony:
Patrzę na ten niepokojący trend poprawiania rzeczy, których poprawiać nie trzeba. Spotykam na ulicy ciągle te same osoby. Coraz więcej osób jest do siebie do złudzenia podobnych. Albo czasami spotykam kogoś po latach i przez ilość poprawek zastanawiam się, czy to aby na pewno ta osoba, której się spodziewałem. Nie chcę oceniać. Polacy kochają to robić. A my nigdy nie wiemy, co się dzieje u kogoś w głowie. Oceniamy życie prywatne, zawodowe. Przestrzegam wszystkich przed łatwą oceną.
Pomimo kpin i pomówień, z jakimi zetknął się po wydaniu adresowanej do mężczyzn książki o dbaniu o wygląd, Ibisz nadal jest zdania, że Polacy mają sporo do nadrobienia w tek kwestii. Szczególnie z zestawieniu z pięknymi, wręcz wymuskanymi Polkami. Po prostu, zdaniem, prezentera, mężczyźni zostają w tyle:
Kobiety w Polsce są niezwykle zadbane. Od lat jest moda na to, żeby dobrze wyglądać, czasem niektórzy sięgają po pomoc chirurgów plastycznych, choć uważam, że naturalność jest najpiękniejsza, a chirurgia plastyczna jest dobra wówczas, gdy ktoś już naprawdę nie umie sobie poradzić z jakimś defektem. W kwestii dbania o siebie panowie mają jeszcze dużo do nadrobienia w stosunku do polskich kobiet.
Długofalowa inwestycja
Na razie Ibisz próbuje żmudnej pracy u podstaw, przekonując na własnym przykładzie, że dbanie o siebie po prostu opłaca się na dłuższą metę i nie chodzi tylko o wygląd:
Z każdego wieku można czerpać przyjemność. Sam to na sobie testuję. Mam 56 lat - to może być pocieszenie dla czytelników, że z wiekiem nie czuję spadku w żadnym aspekcie życia. Czy w sporcie, czy w ciekawości świata, pracy na scenie, życiowej energii. Patrzę na swoje wyniki sportowe i są takie, jakbym miał 25 lat. Mam też kumpli w podobnym wieku, którzy też są w genialnej formie, jak na przykład Czarek Pazura, który nawet jest ode mnie starszy. Podstawą jest ruch. Nie mówię, że każdy powinien uprawiać zawodowo jakiś sport albo codziennie chodzić na siłownię. Ale jeżeli człowiek utrzymuje w dobrej kondycji umysł poprzez czytanie, naukę języków, nowe wyzwania, to tak samo ważne jest ciało. Trening na siłowni, rower, spacer z psem, to powinno być jak codzienne mycie zębów. Nie trzeba przesadzać w żadną ze stron, ale to działa. I oczywiście trzeba pamiętać o wysypianiu się.
Przekonał Was? Cały wywiad z Krzysztofem Ibiszem przeczytacie TU.




***








