Reklama
Reklama

Krzysztof Daukszewicz ujawnia prawdziwy powód odejścia ze "Szkła kontaktowego". Zaskakujący komentarz satyryka

Krzysztof Daukszewicz postanowił przerwać milczenie i skomentował aferę, która wybuchła po jego żarcie skierowanym do współprowadzącego "Szkło kontaktowe" - Piotra Jaconia. Satyryk w ostrych słowach odpowiada na krytykę i wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na dobre odejść z programu.

Afera związana ze "Szkłem kontaktowym" przybiera na sile

Wokół popularnego programu satyryczno-publicystycznego "Szkło kontaktowe" pojawiło się ostatnio mnóstwo kontrowersji. Wszystko za sprawą głośnej afery, w wyniku której jeden z gwiazdorów formatu - Krzysztof Dauksziewicz - po wielu latach zdecydował pożegnać się z formatem. Cała sprawa zaczęła się żartu, który satyryk rzucił w kierunku współprowadzącego - Piotra Jaconia.

Reklama

Dziennikarz, będący ojcem transpłciowej córki poczuł się urażony specyficznym pytaniem  "A jakiej płci on dzisiaj jest?", które miało być parafrazą słów Jarosława Kaczyńskiego. Temat błyskawicznie podchwyciły media w całym kraju. Natychmiast wybuchł wielki skandal, w efekcie którego z programem pożegnał się nie tylko Daukszewicz, ale także Artur Andrus i Robert Górski. Dziennikarze w geście solidarności z kolegą postanowili odejść ze "Szkła kontaktowego".

Cała sytuacja spotkała się ze sporym odzewem ze strony fanów satyryka, którzy zdecydowali się zainterweniować w tej sprawie i zadzwonić do stacji.

Krzysztofa Daukszewicz zdradza powody odejścia z programu

Teraz do sprawy odniósł się sam zainteresowany. Krzysztof Daukszewicz na swoim facebookowym profilu wyjaśnił, że sam zadecydował o odejściu z programu.

"Muszę wyjaśnić jedną rzecz. Ze Szkła Kontaktowego odszedłem, ponieważ zaproponowano mi, żebym się w nim pojawiał mniej więcej tak jak Jerzy Iwaszkiewicz z "Uszanowaniem Państwu". Powiedziałem, że odchodzę, ponieważ taka obecność w programie mnie nie interesuje" - rozpoczął obszerny wpis w social mediach.

Następnie słynny satyryk, autor piosenek i tekściarz, w charakterystycznym dla siebie stylu porównał swoją sytuację do rozczarowującej formy polskich piłkarzy w niedawnym meczu eliminacji do mistrzostw europy.

"Dzisiaj czuję się tak silny, jak Mołdawia po meczu z Polską, więc po przeczytaniu wszystkich ataków na moją osobę, oświadczam, że jeszcze się nie urodził taki pan Jacoń, który by ze mnie zrobił trans i homofoba. Obawiam się jednak, że w legendzie zwolenników pana redaktora, pojawi się pewnego dnia narracja, że feralnego dnia w "Szkle Kontaktowym" - to Jarosław Kaczyński pie...głupoty o transpłciowości, powoływał się na wypowiedź Krzysztofa Daukszewicza. Bawcie się dobrze, ponieważ bajek nigdy za dużo. Szczególne ukłony ślę pani profesor Magdalenie Środzie i pani redaktor Renacie Kim życząc obu paniom dalszych udanych fantazji na mój temat" - odpowiedział w wymowny sposób były prowadzący "Szkło kontaktowe".

Fani od razu rzucili się do komentowania.

"Panie Krzysztofie, świetnie pan to ujął", "Panie Krzysztofie, szkoda zdrowia i nerwów na ciągnięcie tej farsy w nieskończoność" - można przeczytać pod postem.

Czy to rzeczywiście już koniec afery związanej z niefortunnym żartem satyryka?

Zobacz też:

Szkło kontaktowe: Fani Krzysztofa Daukszewicza dodzwonili się do programu 

"Szkło kontaktowe": Paniczny strach w TVN. Pracownik stacji ujawnił prawdę zza kulis

Szkło kontaktowe: Fani Krzysztofa Daukszewicza dodzwonili się do programu

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Daukszewicz | Piotr Jacoń | Szkło kontaktowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy