Krystyna Podleska trzy razy stawała na ślubnym kobiercu, ale przyznaje, że była też w wielu związkach nieformalnych.
"Wiem, że się podobałam. Jeśli się ma dużo "ofert", jeśli cię podrywają, no to trudno każdemu odmawiać. Ale zupełnie nie byłam stała w uczuciach. Ktoś mógł mi się podobać, a potem szybko się nudził" - wyznała na kartach książki "Dziewczyna Misia".
Krystyna Podleska w młodości się wyszalała, teraz jest przykładną żoną
Christine Paul, bo pod takim pseudonimem Krystyna próbowała zrobić karierę w Anglii, gdzie się urodziła i przez wiele lat mieszkała, nie kryje, że w młodości była bardzo "zabawowa".
"Lubiłam tańczyć, chodziłam do dyskotek, na prywatki. Jednym słowem - szalałam. Nigdy nie miałam takich marzeń, żeby się szybko ustatkować i mieć męża, dzieci, dom" - powiedziała Klaudii Iwanickiej, która niedawno spisała jej wspomnienia.
Pierwszym mężczyzną, któremu udało się namówić ją na ślub, był Janusz "Jancyk" Różycki, malarz i szermierz (dwukrotnie startował w barwach Polski w igrzyskach olimpijskich), syn słynnego matematyka Jerzego Różyckiego, który z dwoma kolegami złamał kod Enigmy.
"Poznaliśmy się w latach 70., kiedy byłam w Polsce na zdjęciach do "Barw ochronnych" Zanussiego. Był szalenie przystojny, wysportowany i miał fajne poczucie humoru. Było z nim wesoło. Po ślubie przyjechał do mnie do Londynu" - opowiada aktorka, a pytana, dlaczego im nie wyszło, twierdzi, że po siedmiu latach ich drogi po prostu się rozeszły, a poza tym poznała pewnego interesującego dyrygenta.
Jacek Kaspszyk, który został jej drugim mężem, spodobał się jej od pierwszego wejrzenia. Żartuje, że jak stał na podium dyrygenckim i podnosił ręce do góry, to mdlała z wrażenia. Poznała go dzięki... Irenie Dziedzic, która i ją, i jego zaprosiła kiedyś do tego samego odcinka "Tele-Echa". Jego też ściągnęła do Anglii, ale po pięciu latach wspólnej drogi przez życie, zostawiła.
Krystyna Podleska nie powie złego słowa o żadnym ze swoich mężów
Dopiero przy trzecim mężu - aktorze i dyrektorze krakowskich teatrów Bagatela i STU, a obecnie Teatru Variété, Jacku Szydłowskim - ustatkowała się. Pobrali się 24 lata temu, ale są razem od prawie 30. lat. W 1999 roku, kilka miesięcy po ślubie, oboje wrócili z emigracji i osiedlili się w podkrakowskich Zielonkach.
Przez parę lat żyliśmy w Anglii na kocią łapę. Związaliśmy się jako dojrzali ludzie. Jestem czwartą żoną Janusza, on moim trzecim mężem
Janusz Szydłowski twierdzi, że Krystyna jest jedyną kobietą w jego życiu, która w ogóle nie przywiązuje wagi do spraw materialnych.
Jest kompletnie inna niż dziewczyny, które spotykałem
Krystyna Podleska o wszystkich swoich mężach mówi zawsze w samych superlatywach. Z Januszem Różyckim i Jackiem Kaspszykiem do dziś pozostaje w przyjaźni.
"Złego słowa nie powiem o żadnym z moich mężów. Pierwszy - to był ciekawy facet, bardzo dla mnie dobry. Drugi też - wspaniały. Trzeci - również niezwykły i interesujący artysta" - tak opisała mężów na kartach "Dziewczyny Misia".
74-letnia aktorka przyznaje dziś, że gdyby chciała, byłaby żoną jeszcze co najmniej trzech panów: aktora Johna Mouldera-Browna, znanego angielskiego producenta filmowego, którego nazwiska nie chce jednak zdradzić, oraz... Janusza Głowackiego, w którym kochała się przed laty bez pamięci.
Od zawsze imponowali mi faceci, którzy coś zrobili ze swoim życiem. Miałam wielkie szczęście, że właśnie takich mężczyzn los stawiał mi na drodze
Wiedzieliście, że niezapomniana Aleksandra Kozeł z "Misia" miała aż tak bujne życie uczuciowe?
Zobacz też:
Krystyna Podleska: Jak potoczyły się jej losy po "Misiu"?
Krystyna Podleska żałuje, że nie ma dzieci
Aktorka z "Misia" Krystyna Podleska zbankrutowała











