Dwutygodnik "Show" dowiedział się, że Małgorzata Kosturkiewicz, z którą pogodyn ma syna, owszem, złożyła wniosek do sądu, ale o zabezpieczenie kontaktów ojca z dzieckiem.
Kobieta chce, by Jarek w ogóle go widywał, regularnie, w wyznaczonych godzinach. Takie rozwiązanie zasugerował producentce podobno jej psycholog. Kosturkiewicz wynajęła jedną z najlepszych adwokatek w Warszawie (tę samą, która zajmowała się rozwodem Aleksandry Justy ze Zbigniewem Zamachowskim). Póki co do sądu nie wpłynął żaden wniosek alimentacyjny. Ale i tak szykuje się batalia.
Beata Tadla deklaruje, że będzie za Kretem stała murem.
"Oczernia się Jarka, twierdząc, że nie jest dobrym ojcem. To nieprawda" - mówi "Show". On tymczasem w wywiadach przyznaje wprost, że syna widuje okazjonalnie. Co więcej, nigdy nie kochał Kosturkiewicz, a Franek był... wpadką.
"Ten dar natury przyjąłem na początku z przerażeniem. Runął świat chłopaka z głową w chmurach" - mówił na łamach jednego z magazynów.
Zobacz również:










