Małgosia Kożuchowska regularnie jeździ do rodzinnego Torunia, gdzie mieszkają jej najbliżsi. Mama jest emerytowaną nauczycielką, tata - cały czas czynny zawodowo - wykłada w toruńskiej Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej i dwa razy w tygodniu prowadzi audycje w Radiu Maryja.
Aktorka bardzo lubi wizyty w rodzinnym mieście. "W moim domu w Toruniu najważniejsze jest moje łóżko. To miejsce, gdzie najlepiej się czyta i super śpi. Ważny jest też stół, przy którym rodzinnie siadamy, godzinami rozmawiamy, no i jemy. Gdy, niestety rzadko, wpadam do domu, tam właśnie spędzam najwięcej czasu" - opowiada w wywiadach.
Dziś chciałaby, żeby atmosfera, jaką pamięta z dzieciństwa, zagościła w jej nowym domu, który stworzyła pod Konstancinem ze swoim mężem Bartkiem Wróblewskim (36 l.). Aktorka pragnęłaby być częściej z mamą i tatą. Zwłaszcza że jej rodzice dziś są w dobrej formie, ale czas płynie nieubłaganie i z każdym rokiem będą wymagać coraz więcej opieki. Dlatego Małgosia zaproponowała rodzicom, żeby przenieśli się do niej na stałe.
Propozycja ukochanej córki bardzo ucieszyła państwa Kożuchowskich. Tym bardziej że młodsze siostry: Małgorzaty, Majka i Hanna, mieszkają daleko. Jedna z nich w Poznaniu, a druga w Londynie. Obie mają rodziny i nie mogą odwiedzać Torunia często. Zwłaszcza mama aktorki jest szczęśliwa, że będzie miała ukochaną córkę tuż obok.
"Mama jest dla mnie wzorem. Im jestem starsza, tym więcej widzę wspólnych cech" - mówi Małgosia. Jej tata, znany ze zdecydowanych poglądów, ma ogromny wpływ na życiowe i zawodowe decyzje córki. Jego zdanie jest dla Małgosi bardzo ważne.
Co ciekawe, świetnie dogaduje się również z Bartkiem. Teraz rodzice gwiazdy uzgadniają szczegóły, jak pogodzić mieszkanie pod Warszawą z obowiązkami w Toruniu, jak zaplanować dojazdy pana Leszka na audycje, wykłady. Życie pod jednym dachem z pewnością wynagrodzi im te trudy.
Bartek zapewne także się cieszy...
Zobacz również:


K.W.
10/2013








