Okres dojrzewania nie był dla nowego premiera Polski najłatwiejszy. Zwłaszcza że w domu co chwilę brakowało jego ojca. Kornel Morawiecki w okresie PRL-u zaangażowany był w działalność opozycyjną i nie zawsze mógł być z rodziną.
"Jak mój syn miał 13 lat, zaczął się stan wojenny i nie było mnie w domu, bo się ukrywałem. To było dla niego ciężkie. Brak ojca. I to na niego wpływało bardziej niż wychowanie" - stwierdza Kornel Morawiecki w rozmowie z "Super Expressem" i dodaje, że syn "był trudny".
Bardzo żałuje tej ciągłej nieobecności przy nim. Nie wyklucza jednak, że być może jego latorośli wyszło to na dobre. "Może bym go gorzej wychował, kto wie" - zastanawia się.
Morawiecki podkreśla, że syn Mateusz nie był łatwym do wychowania dzieckiem. Wszystko przez jego zbuntowany charakter.
"Był dzieckiem narowistym, upartym, powiedziałbym, trudnym chłopcem. Nie chodzi tylko o to, że broił, ale też, że nie pozwalał sobie niczego narzucać. (...) Buntował się. Poza tym był pyskaty, miał zawsze własne zdanie i lubił wszystkich do niego przekonywać" - wspomina Morawiecki.
Przy okazji przyznaje, że nie raz zdarzało się, że syn dostawał od niego klapsy. Jak wynika z jego słów, Mateusz Morawiecki jednak nie oburzał się na to za bardzo.
Kornel Morawiecki ujawnia też rozrywkowe oblicze premiera. Jak się okazuje, w młodzieńczych latach lubił nieźle poimprezować!
"Zdarzały się imprezy, czasem na czas do domu nie wrócił. Dziewczyn do domu nie sprowadzał. Miał jakieś, ale nie obnosił się z tym" - podsumowuje.
Teraz tata i syn mogą starać się nadrobić stracony czas. Nie dość, że mają szansę widywać się prywatnie, to jeszcze zawodowo! Obaj panowie bowiem zasiadają w Sejmie. Mateusz Morawiecki jest szefem rządu, a Kornel Morawiecki posłem na Sejm.


***Zobacz więcej materiałów:








