Walcząca od kilku lat z nowotworem jajnika wokalistka na ratujący życie medykament wydaje miesięcznie 24 tys. zł. By sfinansować leczenie wraz z mężem sprzedała już jedno ze swoich mieszkań. Pieniądze jednak szybko topnieją i potrzebna jest natychmiastowa zbiórka pieniędzy.
Na początku marca wokalistka zaapelowała za pośrednictwem mediów o finansowe wsparcie. Tłumaczyła, że tradycyjna chemia ją zabija, a cena leku, który zmuszona jest przyjmować do końca życia, przekracza jej możliwości finansowe. Obecnie kończą się zdobyte przez fundację środki.
Według informacji "Super Expressu" 15 lipca Ministerstwo Zdrowia podejmie decyzję, czy lek będzie refundowany.
"To oburzające, że Polki mają być gorzej traktowane od Rumunek" - zżyma się gwiazda na łamach tabloidu. Nie kryje, że w głębi serca liczy na tzw. dobrą zmianę PiS-u i właściwe decyzje polityków. Sprawa dotyczy w końcu nie tylko jej osoby, ale także kilku tysięcy Polek w fazie remisji choroby.
"Kończą się środki zdobyte przez fundację. Niedługo będziemy musieli sprzedać mieszkanie albo coś" - martwi się Jackowska.
***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:
