Meghan Markle ostatnio nie ma dobrej passy. Nie dość, że wciąż budzi spore kontrowersje w przestrzeni publicznej, to wciąż nie zdołała wypracować sobie pozycji na tyle stabilnej, by inni liczyli się z nią należycie. Według zagranicznych mediów żona księcia Harry'ego ma desperacko wyczekiwać zaproszenia na ślub Taylor Swift i Travisa Kelce, by choć trochę podreperować swoje kontakty z innymi celebrytami.
Niedawno stało się też jasne, że Markle nie najlepiej radzi sobie z prowadzeniem własnych biznesów, bo co i rusz jej nowa inicjatywa kończy się porażką, którą skrzętnie stara się zatuszować przed mediami.
Teraz, na domiar złego, po raz kolejny mierzy się z brakami kadrowymi w swoim teamie. To już dziesiąty raz, kiedy jej specjalista do spraw wizerunku pożegnał się z posadą.
Meghan Markle w cieniu problemu wizerunkowego. Porzuciła ją kolejna pracownica
Emily Robinson, która wcześniej współpracowała m.in. z Netflixem w czerwcu bieżącego roku została zatrudniona w firmie Meghan i Harry'ego. Wyjadaczka branży show biznesowej objęła wówczas stanowisko dyrektorki ds. komunikacji. W zaledwie trzy miesiące od podpisania umowy zdecydowała się rozwiązać współpracę z synem króla Karola III i jego żoną.
Zagraniczne media donoszą, że bliskie źródła kobiety potwierdzają, że była to w pełni jej decyzja i została podyktowana ważnymi powodami.
"Emily nie jest typem, który łatwo się poddaje. Skoro zrezygnowała, musiało być naprawdę źle" - zdradziła jedna z przyjaciółek kobiety w rozmowie z "Daily Mail".
Robinson była wyjątkowo doświadczoną specjalistką. Pracowała m. in. przy głośnej produkcji "The Crown", która pokazywała rodzinę królewską.









