Kasia Sienkiewicz wyznała ws. sławnego ojca. Do takich scen niedawno doszło
Kasia Sienkiewicz z zespołu Kwiat Jabłoni wystąpiła podczas koncertu Radiowy Przebój Roku pierwszego dnia Polsat Hit Festiwal. Wokalistka w jednym z wywiadów wspomniała o niedawnym koncercie, na którym wystąpiła u boku swojego ojca - lidiera Elektrycznych Gitar.
Kwiat Jabłoni to zespół muzyczny stworzony przez rodzeństwo - Katarzynę i Jacka. Formacja wykonująca alternatywny pop podbija serca polskich słuchaczy już od dobrych kilku lat.
Uzdolnieni młodzi muzycy zapał do grania odziedziczyli po ojcu, którego przeboje do dziś grywane są w rozgłośniach radiowych. Mowa oczywiście o Kubie Sienkiewiczu, założycielu Elektrycznych Gitar, które stworzył takie hity, jak "Jestem z miasta" czy "Co ty tutaj robisz".
Kwiat Jabłoni i Kuba Sienkiewicz niedawno po raz pierwszy spotkali się na scenie. Wokalistka w rozmowie z Plejadą wyjawiła, że było to dla niej duże przeżycie.
"Na każdy koncert tej trasy zapraszaliśmy jakiegoś gościa muzycznego... Po raz pierwszy w ogóle wystąpiliśmy z tatą. Zaśpiewaliśmy piosenkę 'Kiler' i to było dla nas naprawdę wzruszające, przemiłe przeżycie. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że aż tak będzie to dla mnie takie ważne i miłe. Poczułam się na tej scenie rzeczywiście bardzo spokojnie, chociaż zawsze z Jackiem myśleliśmy, że taki występ z tatą mógłby wzbudzić jakieś może nie negatywne, [ale inne emocje] - już nie będę wymieniać, co mieliśmy w głowie, ale okazało się, że to się spotkało z fantastycznym, przemiłym przyjęciem" - wyjawiła Kasia.
Kasia Sienkiewicz podkreśliła, że występ z ojcem możliwy był właśnie teraz, kiedy jej zespół zdołał zbudować własną publikę.
"Myślę, że my już jako Kwiat Jabłoni zaprezentowaliśmy swoją twórczość, mamy swoich fanów, ludzie słuchają nas po prostu za to, co my robimy. Ten występ z tatą nie wygląda już wtedy źle" - przyznała.
Piosenkarka podkreśliła, że występ był ważny również dla jej ojca.
"Po nim tak nie widać do końca wzruszeń, ale wydaje mi się, że był bardzo zadowolony. Nawet jechał z nami busem na koncert i z koncertu, więc stał się taką totalnie częścią naszego zespołu na ten jeden dzień" - podsumowała w tym samym wywiadzie.
Lider formacji Elektryczne Gitary od samego początku miał pomagać swoim pociechom w dążeniu do marzeń. Kiedy jednak ich sława nagle poszybowała, odsunął się w cień.
"Potem ja byłem ich technicznym, nosiłem ich graty. Ponieważ ich sława nagle wyskoczyła, nie musiałem już być technicznym. Oderwałem się od tego zajęcia i usunąłem się w cień" - wyznał jakiś czas temu u Moniki Richardson.