Karolina Plachimowicz, uczestniczka drugiej edycji programu „Projekt Lady” podbiła serca widzów, koleżanek z programu i mentorek. Kiedy tuż przed finałem odsyłały ją do domu, Tatiana Mindewicz-Puacz płakała rzewnymi łzami. Szlochała wtedy do kamery:
To takie smutne, bo na tej jej, nie wiem, 62 kilogramy, to jest 62 kilogramy serdeczności i takiej dobroduszności.
Mentorki pocieszały się wówczas, że chociaż nie dopuściły Karoliny do finału, to jednak zapewniły jej solidne podstawy, by mogła na nowo odnaleźć się w życiu. Jak się potem okazało, nie mogłyby bardziej się mylić…
Trudne życie niedoszłej "lady"
Udział w programie, zamiast uporządkować Karolinie w głowie, tylko jej bardziej namieszał. Zamiast ułożyć swoje życie, jeszcze bardziej je skomplikowała. Zaczęła od serii operacji plastycznych, które trudno nazwać upiększającymi. Zmieniła nos, podbródek, a także powiększyła piersi i pośladki do karykaturalnych rozmiarów. W międzyczasie straciła prawo do opieki nad córką i uzależniła się od prostytucji.
Jak wyznała 2 lata temu w rozmowie z "Faktem":
Wejście do świata prostytucji jest jak bilet w jedną stronę. To jest jak narkotyk. Nie da się samemu o własnych siłach z tego wyjść.
Plachimowicz zapewniała wtedy, że zrezygnuje z prostytucji, gdy tylko znajdzie coś, co ją bardziej wciągnie. Miejmy nadzieję, że to właśnie nastąpiło.
Karolina Plachimowicz została Miss
Tydzień temu Karolina, mieszkająca na stałe w Holandii, zdobyła tytuł Polonijnej Miss Holandii 2021 roku. Uzbierała 377 głosy, co może nie wydawać się oszałamiającą liczbą, ale wystarczyło do zmiażdżenia konkurencji.W rozmowie z polonijnym serwisem "Polandia" wyznała, że udało jej się odbudować kontakty z córką:
Moja córka mówi w języku holenderskim wyłącznie. Jej Tata jest Holendrem, wiec żadna zmiana kraju zamieszkania nie wchodzi w grę. Ojciec małej by nie zgodził się na przeprowadzkę córki.
Być może Karolinie udało się także zerwać z prostytucją, chociaż nie wspomina o tym wprost. Ujawnia jednak, że jest obecnie w stałym związku:
kocham od 11 miesięcy, ale to bardzo trudny związek. Spotkanie dwóch koziorożców jest jak spotkanie dwóch wulkanów. Docieramy się i staramy akceptować swoje wady i zalety. Poznajemy siebie dopiero tak naprawdę.
Niestety, pesymizm Karolinie pozostał i sama zdaje sobie sprawę z tego, że nasilił się od czasu jej uczestnictwa w "Projekcie Lady":
Byłam bardziej pogodniejsza, bardziej kochająca świat i ludzi. Miałam dużo marzeń które realizowałam i byłam pełna życia. Pogodna uśmiechnięta i szczęśliwa. Szczerze mówiąc jestem teraz w wielkiej kropce, próbuję odnaleźć siebie i inspiracje. Nie wiem czym mogłabym się zająć zawodowo. A chciałabym już mieć tą stabilizację życiową której nie mam, a brakuje mi jej.
Trzymamy kciuki!








