Reklama
Reklama

Karolina Gilon: Dla Dua Lipy i Miley Cyrus mogłabym zmienić orientację

Karolina Gilon (31 l.) w wywiadzie dla Pomponik.pl opowiedziała o swoim życiu i pracy, show-biznesie i związkach. Jakich lubi facetów, dla kogo zmieniłaby orientację? Tylko u nas osobista rozmowa z prowadzącą program "Love Island. Wyspa Miłości".

Pomponik.pl: Karolina, jak będziesz wspominała mijający rok?

Karolina Gilon: - Dużo się w moim życiu wydarzyło fantastycznych rzeczy. Zmieniłam stację, z czego jestem bardzo zadowolona. Ale niestety ten rok kojarzy się nam też z pandemią. Zostaliśmy zamknięci w domach i zabrano nam wolność. Pod tym kątem nie jest to najlepszy rok, ale skupiam się na pozytywach.

Co w tym roku wyjątkowo ci się udało, z czego jesteś dumna?

- Na pewno z kwestii zawodowych. Przejście do Polsatu otworzyło mi szeroko wrota. Dostałam dwa programy, a to jest naprawdę duża rzecz. Czasem wielkie gwiazdy nie dostają dwóch formatów! Cieszę się, jakby to było moje dziecko. Jak widzę statystyki oglądalności "Love Island. Wyspa Miłości" czy "Ninja Warrior", to czasem aż trudno mi w to uwierzyć. Jestem dumna, że mogę być częścią tych formatów. Uważam, że to był rok, w którym naprawdę rozwinęłam skrzydła.

Reklama

Miałaś jakieś postanowienia noworoczne?

- Co roku je mam! Od pięciu lat zakładam, że następny rok będzie lepszy od poprzedniego. Zawsze się udaje, bo mocno w to wierzę.

Na nasze obecne życie duży wpływ ma pandemia. Co ci zabrała?

- Przede wszystkim wolność. Jestem osobą, która nie nadąża pakować walizek. Cały czas latałam po świecie i pracowałam gdzieś za granicą. Miałam lecieć do Stanów Zjednoczonych na dwa miesiące. To było moje wielkie marzenie. Wszystko było już zaplanowane. I nagle dowiaduję się, że granice są zamknięte...

A jakieś plusy tej sytuacji?

- Nauczyłam się siedzieć w domu. Jestem duszą towarzystwa, a nagle odkryłam, że w domowym zaciszu też może być fajnie. Zaczęłam więcej gotować i nagle okazało się, że całkiem nieźle mi idzie. Sama się zdziwiłam, ile różnych dań potrafię przygotować.

Nasze rodzime gwiazdy nie pozwoliły nam się nudzić w czasie pandemii. Jak myślisz, do kogo należał ten rok?

- Trudne pytanie. Dużo czasu spędzałam w internecie, jednak na szybko trudno kogoś wskazać. Moim zdaniem fajnie poradziły sobie "Dowbory". W czasie pandemii zrobili tak zwaną "domówkę" i bardzo fajnie się ich słuchało. Dzięki nim trochę zapominałam o tym, co dzieje się na świecie. Miałam okazję dwukrotnie gościć w ich "programie" i naprawdę świetnie się bawiłam. Można z nimi porozmawiać o wszystkim. Ciekawe były też ciąże z tego roku. Szczególnie podziwiam Maff, której udało się przez długi czas ukrywać informację o swojej!

Jakie miałaś plany na święta?

- To były smutne święta, bo nie spędziłam ich z mamą. Ona mieszka w Danii, nie mamy jak się spotkać. Baliśmy się, że zamkną granice i nie będę miała jak wrócić na sylwestra, którego prowadzę w Polsacie. Stwierdziłyśmy, że przekładamy święta.

Sylwester w pracy?

- Tak, ale nie nazywajmy tego pracą. To będzie wielka domówka, idę na super imprezę. Rok temu prowadziłam już sylwestra i to jest niezła zabawa.

Czytaj dalej na kolejnej stronie...

Jakie widzisz różnice pomiędzy pierwszą a drugą edycją programu "Love Island. Wyspa Miłości"?

- Różnicą zawsze są ludzie. Inna była też willa - moim zdaniem o wiele fajniejsza od pierwszej. Przywróciliśmy też uczestnika - po raz pierwszy na świecie. Każdy sezon się różni. Ludzkich zachowań i emocji nigdy nie można przewidzieć, zawsze są dla nas ogromnym zaskoczeniem.

Kto twoim zdaniem z tych dwóch sezonów najlepszej wykorzystał swoją szansę?

- Moim zdaniem Sylwia Madeńska. Wzięła udział w "Tańcu z Gwiazdami", o którym zawsze marzyła. Na pewno Monia Kej super sobie poradziła. Wykorzystuje popularność z programu na Instagramie. Ma do tego smykałkę i świetnie się porusza w tej przestrzeni. Uczestnicy drugiej edycji mieli jeszcze mało czasu, aby się pokazać, ale wiem, że dużą szansę ma Magda i Igor, którzy są jak z amerykańskiego filmu.

Kto nie wykorzystał szansy albo ją zmarnował?

- Mikołaj Jędruszczak zmarnował szansę. Jako para mogli zaistnieć i kontynuować karierę. Niestety, noga im się powinęła i nie wyszło. On robił podstawowy błąd: zaczął publicznie prać ich brudy. Uważam, że zawsze to jest złe. Wiem, że oni muszą mówić, co dzieje się w ich związku, jednak bez przesady... Mówienie tak negatywnych rzeczy na temat swojej partnerki świadczy tylko o nim. Nieważne jak zaczynamy, ważne jak kończymy. Dla mnie nie było tam klasy. To był cios poniżej pasa. Nie powinno się tak robić. Radziłam Sylwii, aby milczała i nie zniżała się do jego poziomu.

A co sądzisz o rozstaniu Oli i Rafała? On jej zarzucił, że chciała spieniężyć ich związek.

- Jeśli ktoś idzie do "Love Island. Wyspa Miłości", który jest o relacjach i związkach, a później wychodzi z programu i mówi, że tego nie chce to... po co idziesz, chłopaku, do takiego programu?

A co sądzisz o Dominiku i Julii? Moim zdaniem trochę przepadli.

- Uczestnicy takich programów mają teraz utrudnione zadanie, bo nie ma czerwonych dywanów. Nie mają gdzie się promować. Są zdani tylko na Instagram. Nic tam się nie dzieje, ale dajmy im czas. Na początku myślałam, że są z dwóch różnych światów i nie dogadają się. Nawet stawialiśmy zakłady. Jednak są razem i jest OK. Ja im życzę jak najlepiej.

Kogo szukacie do trzeciej edycji?

- Szukamy kolejnych fajnych ludzi z charyzmą i charakterem. Nie chodzi o to, aby każdy był głośny. Każdy ma być inny.

Jak się można zgłosić?

- Wystarczy napisać na Instagramie "Love Island. Wyspa Miłości": chcę. To wystarczy.

Przed czym chciałabyś przestrzec młode dziewczyny, które marzą o karierze w show-biznesie?

- Przed złymi ludźmi. W tym świecie jest bardzo dużo osób, które niby chcą ci pomóc, a tak naprawdę chcą na tobie zarobić. Nie myślą, jak się czujesz i czego chcesz. Trzeba uważać na dobrych doradców. Nie można też zwariować i zachłysnąć
się tym. Czasem spotykam ludzi w tym show-biznesie, którzy myślą, że zrobili nie wiadomo co w życiu i są ponad wszystkimi. Przestają szanować też innych. Przykro się na to patrzy. Nie można dać się zwariować. Trzeba zawsze pamiętać, skąd się jest.

A miałaś "dobrych" doradców?

- Tak. Po wyjściu z "Top Model" miałam ich pełno. Na początku myślałam, że wszyscy chcą dla mnie dobrze. Jednak szybko się zorientowałam, że nie mogę im ufać. Nie dałam się i nie podpisałam złych kontraktów.

Istnieją przyjaźnie w show-biznesie?

- Jasne.

Myślisz, że łatwo je utrzymać? Pojawia się zazdrość...

- Czasem widziało się takie sytuacje. Kiedyś było tak pomiędzy Maff i Jess. Licytowały się, bo były z bliskiej branży. Ja mam przyjaciół spoza show-biznesu. Mam oczywiście również super koleżanki i kolegów ze środowiska. Myślę, że można. Wierzę w to.

Z kim najchętniej zakumplowałabyś się ze znanych osób?

- Z Beyonce, Dua Lipą, Miley Cyrus bym się dogadała, bo to taka krejzolka jak ja. Dla Dua Lipy i Miley mogłabym orientację zmienić nawet. Z Rihanną też mogłabym, ale ona jest trochę wyniosła. Z polskich gwiazd nie chcę nikogo wskazywać. Mam kontakt z wieloma osobami z branży - gadam z Maff, z Blanką czasem...

Czy to prawda, że w show-biznesie wszyscy zarabiają miliony?

- Jeśli nawet są to miliony, to wypracowane latami. Każda praca ma zupełnie inną stawkę. Ciężko powiedzieć, czy zarabia się ogromne pieniądze. Trzeba powiedzieć, co stoi na szali.

Pracowałaś kiedyś za darmo?

- Oczywiście! Wielokrotnie pracowałam za darmo. Kiedyś chciałam tworzyć filmy reklamowe i pamiętam, jak zrobiłam w Stanach dla pewnej marki coś za darmo, bo cały budżet wydałam na produkcję. Wiedziałam, że w życiu mi to zaowocuje. Nie myślę tylko o pieniądzach. Lubię zarabiać, ale kocham to, co robię.

Rozstania w tym świecie są na porządku dziennym. Jako prowadząca "Love Island. Wyspa miłości" wierzysz jeszcze w dozgonną miłość, taką na całe życie?

- Wierzę.

Jak zbudować trwały związek?

- Trzeba gadać, gadać, gadać... Ludzie popełniają podstawowy błąd, jak nie rozmawiają ze sobą. Nie mówią, co czują oraz co ich denerwuje. Kłamią w małych rzeczach, a później zmienia się to w wielkie kłamstwa. Uważam, że trzeba mówić sobie wszystko nawet, jak coś jest niewygodne. Wtedy budujesz zaufanie u drugiej osoby, a to jest podstawa relacji.

Co musi mieć facet, abyś zwróciła na niego uwagę?

- Różne rzeczy. Każdy mężczyzna czym innym ujmuje. Uwielbiam facetów z poczuciem humoru. Uwielbiam, jak ktoś mnie rozśmiesza inteligentnym żartem. Uwielbiam facetów zaradnych, którzy pracują. Nieważne, ile zarabia, ale jak widzę, że ma zapał, to już jest dobrze. Lubię, jak facet jest taki jak ja - do tańca i różańca. Zawsze jak patrzę na faceta, to zastanawiam się, czy byłby dobrym ojcem moich dzieci.

Skoro jesteśmy przy dzieciach - myślisz o tym? Chciałabyś mieć dużą rodzinę?

- Trójka dzieci to jest maks. Chciałabym mieć dwójkę: chłopca i dziewczynkę.

Kiedy?

- Może za trzy lata. Na 35. urodziny mogę rodzić (śmiech).

Dlaczego akurat wtedy?

- To tak mniej więcej. Teraz chciałabym wykorzystać swój czas.

Wycofasz się wtedy z show-biznesu?

- Na chwilę. Jednak będę chciała wciągnąć dziecko do swojego świata. Zabierać do pracy i podróżować z nim.

Chciałabyś, aby wszystko w twoim życiu było "po bożemu"?

- Co to znaczy?

Ślub, dzieci...

- To będzie spontan. Ślub nie jest dla mnie najważniejszy w życiu. Ceremonia obietnic - OK, ale ślub nie jest w moim stylu.

Szamański byłby OK?

- Pomyślę o tym. Jednak bardziej widzę plażę, wygodne ciuchy, spojrzenie w oczy i obietnicę. Nie musi być to przysięga w kościele.

***

Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii!

Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych - kliknij i sprawdź!

W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla Ciebie niespodziankę. Masz szansę wygrać wielką gotówkę już dziś!  Zapraszamy do udziału w Multiloterii. Każdego dnia do wygrania minimum 20 000 złotych, a w wybrane dni grudnia nawet 40 000 złotych! Dołącz do tysięcy Internautów biorących udział w grze! Kliknij link GRAM o duże pieniądze już teraz!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karolina Gilon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama