Raper, choć bryluje na salonach ze swoją żoną, celebrytką Kim Kardashian, nie zaniedbuje swoich obowiązków i wciąż koncertuje.
Ostatnio przebywał w Australii, gdzie miał zaplanowane kilka występów.
Po jednym z nich napędził wszystkim niezłego stracha!
Jak donoszą zagraniczne media, Kanye West trafił do szpitala. Ponoć bardzo źle się poczuł!
"Czekałem w poczekalni na moją córkę, która miała robione badania. Nagle ochrona kazała nam wyjść z pomieszczenia.
Wtedy właśnie zobaczyłem Kanye Westa na noszach. Wyglądało to bardzo poważnie" - mówi źródło portalu "Radar Online".
Muzykowi zrobiono wszystkie konieczne badania, które na szczęście wykluczyły, że dolega mu coś poważnego.
Sam jednak musiał najeść się sporo strachu! Portal informuje, że początkowo podejrzewano u niego nawet udar mózgu!
Koniec końców okazało się, że to silny atak migreny.
Życzymy muzykowi dużo zdrowia!
