To miał być zwyczajny dzień. Niestety, Kamila Durczoka, tuż po wejściu do samochodu, spotkała niemiła niespodzianka. Okazało się bowiem, że w tył auta dziennikarza wjechał inny kierowca.
Durczok poinformował o całym zajściu na Twitterze. Wygląda jednak na to, że były szef "Faktów" nie za bardzo przejął się tą stłuczką. Wręcz przeciwnie, Durczok podszedł do tego z dużą dawką humoru.
"Wypadki chodzą po ludziach. No i mnie się też trafił. 'Kierowca roku' zaparkował w moim bagażniku. Przesiadam się na rower" - żartował na Twitterze.
Całe szczęście, że była to tylko mała stłuczka!











