Kaja Godek i Bart Staszewski: spór
Kaja Godek to postać, której w Polsce nikomu nie trzeba przedstawiać. Konserwatystka, zagorzała przeciwniczka aborcji, a prywatnie matka czwórki dzieci zasłynęła z walki o wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży. Zaraz po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą aktywistka prowadziła kontrowersyjną akcję "przestrzegania" Ukrainek przed dokonywaniem aborcji na terenie naszego kraju.
Podczas ubiegłorocznego Marszu Równości w Lublinie Kaja Godek wraz z gronem osób wyznających podobne wartości zatrzymała się w pobliżu trasy manifestacji, aby modlić się za jej uczestników. Sympatycy prawicowej działaczki trzymali banery z hasłami, mówiącymi o przypadkach wykorzystywania seksualnego dzieci przez osoby należące do społeczności LGBTQ+. Aktywista Bart Staszewski był oburzony akcją prowadzoną przez Kaję Godek. Mężczyzna postanowił podjąć interwencję.
Gdy podszedłem zapytać co wspólnego ma nasz marsz z tymi banerami i dlaczego wniosła do Sejmu obywatelski projekt próbujący zakazać marszy równości powiedziała, że się mną brzydzi. Pomówiła mnie też o wykorzystywanie seksualne dzieci
Parę dni później Kaja Godek opublikowała na Facebooku post, w którym zaprzeczyła tej wersji wydarzeń. Twierdziła, że nic takiego nie powiedziała. Zarzuciła Bartowi Staszewskiemu kłamstwo. Wówczas mężczyzna udostępnił nagranie, na którym słychać wypowiedź aktywistki. Działacz LGBTQ+ zażądał przeprosin, ale Kaja Godek nie zamierzała wykazywać skruchy. W efekcie sprawa trafiła do sądu. Staszewski ubiega się o publiczne przeprosiny i odszkodowanie w postaci wpłacenia 10 tys. zł na organizacje LGBT.

Kaja Godek nie przeprosi Barta Staszewskiego
Dwa pierwsze posiedzenia pojednawcze nie odbyły się ze względu na nieobecność Kai Godek. 16 maja aktywistka pro-life nie przybyła, ponieważ nie pozwalało jej na to zdrowie. Była wówczas w ciąży. Dziś odbyła się kolejna próba mediacji. I tym razem obie strony sporu nie zdołały znaleźć konsensusu. Co więcej, przed Sądem Rejonowym pojawili się mężczyźni ze skandalicznymi transparentami o treści "Homo pedofile do więzienia".
Mediacje trwały raptem 5 minut i zakończyły się porażką. Kaja Godek oświadczyła, że nie wpłaci żadnych pieniędzy na organizacje LGBT. Gdy spotkanie przed sądem dobiegło końca, na Facebooku Barta Staszewskiego ukazał się wpis podsumowujący wydarzenie. Działacz LGBTQ+ nie zamierza dawać za wygraną. Zadeklarował, że będzie walczył dalej.
Kaja Godek stwierdziła,że nie żałuje i nie przeprosi. Pomawia mnie o pedofilie i kłamstwa. Dlatego w listopadzie spotkamy się na sali sądowej. Społeczność LGBT zasługuje na szacunek a Godek na zasłużoną karę. Będzie walka, kłamstwa za kraty
Zobacz też:
Król Karol III pragnie powrotu Harry'ego i Meghan? Rozmowy już się odbyły
Edyta Górniak w Tajlandii mówi o narkotykach? Wszystko dla ukochanego syna
Rodzina Agaty Mróz dowiedziała się o jej śmierci z mediów. "Rozmawiałyśmy normalnie"


