Nie pojawiła się na pokazie marki La Metamorphose 2 czerwca. Jej mąż Emilian Kamiński dyplomatycznie milczał na temat nieobecności żony. Dwa dni później, w sobotę, Justyna Sieńczyłło odwołała spektakl "Wiera Gran" w Teatrze Kamienica, w którym gra główną rolę. Nie mogła tego wieczoru stanąć na scenie. Dzień wcześniej straciła bowiem mamę, która przegrała walkę z chorobą nowotworową.
W te ostatnie dni aktorka czuwała przy jej łóżku. "Żonę spotkała tragedia. Umarła jej mama" - zdradza "Na żywo" Emilian Kamiński. "Rak zaatakował cały organizm. Nie było już dla niej ratunku".
Mamę aktorki pochowano we wtorek 7 czerwca na cmentarzu w Białymstoku. Mieście, z którego pochodzi Justyna. Choć swoje dorosłe życie związała z Warszawą, zawsze chętnie wracała w rodzinne strony. Do ulubionych miejsc, przyjaciół, ale przede wszystkim do mamy i taty. Świadoma upływającego czasu decydowała się nawet celebrować Wigilię bez męża. "Przychodzi taki czas, że trzeba się dzielić. Mój mąż ma starszą mamę, moi rodzice mieszkają pod Białymstokiem. Ustaliliśmy, że Wigilię spędzamy z tymi, którzy najbardziej tego pragną i potrzebują, żeby jeszcze z nimi pobyć" - tłumaczyła.
Jak przyznał Kamiński, kolejne spektakle w Teatrze Kamienica odbędą się już planowo. "Justyna jest zrozpaczona, jednak bardzo silna" - mówi. Oboje znów muszą bowiem walczyć o swoją scenę. Po tym jak wygrali pierwszą sprawę z biznesmenem, który zajął część ich pomieszczeń, liczyli, że najgorsze już za nimi. Niestety. "W urzędzie Warszawa Śródmieście pojawiła się nowa urzędniczka, która zaczęła działać na niekorzyść teatru. Mam nadzieję, że burmistrzowie ją powstrzymają" - mówi.
Aktorce składamy szczere kondolencje!
