
Justyna Pochanke przez wiele lat była jedną z najpopularniejszych prezenterek w Polsce. Swoją przygodę z TVN 24 zaczęła w 2001, gdzie prowadziła serwisy informacyjne. Jej kariera nabrała niebywałego tempa, gdy dołączyła do zespołu "Faktów", a od 2004 roku na stałe zagościła w wieczornych wydaniach.
Prywatnie jest żoną Adama Pieczyńskiego, którego poznała w pracy, był wtedy szefem "Faktów". Pochanke sprawdzała się jako prezenterka i nie widziała żadnego problemu w łączeniu życia prywatnego i zawodowego.
Wydawało się, że w TVN Justyna będzie już zawsze. Aż tu niespodziewanie do mediów trafiła informacja, że Pochanke zakończyła współpracę ze stacją, co wywołało ogromne poruszenie. Warto dodać, że ze stacją pożegnał się także jej mąż...

Justyna Pochanke wyjawiła, dlaczego odeszła z TVN
Wielu zastanawiało się, dlaczego dziennikarka podjęła tę zaskakującą i nagłą decyzję. W końcu wyznała, co było powodem jej odejścia...
Przyszedł moment, że siadłam w sobotę na łóżku i nie byłam w stanie nic zrobić, nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Byłam bezbrzeżnie zmęczona i wyeksploatowana (...) Miałam taki moment w życiu, że cierpiałam długie lata na bezsenność (...) siedziałam jak skamieniała, łzy płynęły same, nie potrafiłam nawet odpowiedzieć na pytanie, dlaczego?
Z kolei "Dobry tydzień" informował, że dziennikarka była w bardzo trudnej sytuacji, ale na szczęście mogła liczyć na męża i córkę.
Wyszłam z kryzysu, trzymając za rękę bliskie osoby. Najlepsze okazały się metody chałupnicze. Mąż zamykał mnie na klucz w sypialni, córka chowała przede mną czekoladę
Wiadomo też było, że małżonkowie postanowili swego czasu wyjechać z Polski i osiedlili się w hiszpańskiej Marbelli.
Tak dziś wygląda Justyna Pochanke
Z okazji urodzin TVN24 para pojawiła się w specjalnym materiale, w którym złożyli życzenia stacji. Dla widzów była to też niebywała okazja do tego, by zobaczyć jak przez te miesiące zmieniła się Pochanke...
Zostawiliśmy w tej stacji kawał serca i kawał życia. Z całego serca życzymy wam, aby was nigdy nie zamknęli i nigdy nie zmienili. Sto lat niezależności
Poznalibyście ją na ulicy?












