Joanna Moro (posłuchaj!) przyznała, że jej dotychczasowe przyjaźnie obecnie "wiszą na włosku". Jak zauważyła, jej Rosyjscy znajomi są bardzo podzieleni, jeśli chodzi o ocenę konfliktu zbrojnego ich państwa z niepodległą Ukrainą. W ostatnim wywiadzie zdradziła również, że niesie pomoc Ukraińcom razem z Litwinami, którzy boją się, że będą następnym krajem podbijanym przez Putina; niektórzy szukają już schronów.
Joanna Moro krytykowana przez znajomych
Jak się okazuje zaangażowanie aktorki w pomoc ukraińskim uciekinierom, którzy próbują znaleźć bezpieczne miejsce do osiedlenia się poza granicami okupowanego kraju, odbierane jest negatywnie przez niektórych znajomych Moro. W rozmowie z WP gwiazda przyznała, że niekiedy dostaje telefony z pretensjami, a ponadto słyszy, że "nie wie, jak jest naprawdę".
Niektórzy znajomi dzwonią do mnie z wielkimi pretensjami za to, że głośno mówię o wojnie i okrucieństwach, które się dzieją w trakcie bestialskiego ataku wojsk Putina na niepodległą Ukrainę. Tłumaczą mi z wściekłością: "Przecież ty nie wiesz, jak jest naprawdę, zachodnie media cię oszukują, tam wcale nie ma żadnej brutalności, a jeśli już, to wobec nas, Rosjan, musimy przed tym chronić naszych obywateli i obywatelki". I nic ich nie przekonuje, że mogą nie mieć racji. Nie wiem, co można jeszcze zrobić, żeby zmienić ich nastawienie i punkt widzenia
Joanna Moro: rosyjskie społeczeństwo jest podzielone
Aktorka nie ukrywa, że rozmawianie o jej relacjach z przyjaciółmi z Rosji jest obecnie bardzo trudne. Jak zauważyła, obywatele Rosji są podzieleni. Ci, którzy wierzą w deklaracje Putina nie są do niej przychylnie nastawieni.
Ech, to trudny temat. Mam wrażenie, że rosyjskie społeczeństwo jest bardzo podzielone. Są tacy, którzy próbują głośno mówić prawdę o wojnie, ale jest też mnóstwo osób, które ślepo wierzą w rządową propagandę, w te zapewnienia, że Ukraina zawsze była rosyjska i musi wrócić do Rosji
Joanna Moro: Litwini boją się, że będą następni po Ukrainie
Polska aktorka urodzona na Litwie opowiedziała o tym, co teraz tam dzieje. Oprócz mobilizacji do działania i niesienia pomocy obywatelom Ukrainy, Litwinom towarzyszy strach o własną przyszłość.
Tak, boją się. Może nie mówią tego wprost, ale można to bez problemu wyczytać w rozmowach z nimi. Z jednej strony skupiają się na bieżących sprawach, na pomocy i wsparciu dla ludzi z Ukrainy, mówią: "nie myślimy o najgorszym", ale zaraz dodają też: "muszę jak najszybciej sprawdzić, gdzie jest schron najbliższy z mojego domu". Pojawiają się też wyraźne sygnały, że niektórzy zaczynają myśleć o wyjeździe: "najpierw do rodziny do Polski, a potem może gdzieś dalej, zobaczymy"
Zobacz też:
Kucner został księdzem? W koloratce pozuje jak model!
Blanka Lipińska poszła do banku, a tam dantejskie sceny! "Bank nie wpuszcza ludzi. Ochroniarz..."
Rosja: Dzieci aresztowane w trakcie pokojowego protestu? Poruszenie w sieci
Courteney Cox musiała sprzedać dom w Los Angeles. Powód przeraża











