Reklama
Reklama

Joanna Brodzik i Paweł Wilczak walczą o swój związek! Nagły zwrot akcji!

Od kilku miesięcy związek Joanny Brodzik (45 l.) i Pawła Wilczaka (53 l.) przeżywa kryzys. Jednak para postanowiła zawalczyć o swoją rodzinę i udała się na terapię. Bliscy mocno trzymają za nich kciuki.

"Jestem fanem hoteli. Uwielbiam je. Bo są tymczasowe, dają poczucie bezpieczeństwa. Są azylem, miejscem wyciszenia i spokoju" - wyznał niedawno Paweł Wilczak i podkreślił, że gdyby nie życiowe zobowiązania, to do szczęścia wystarczyłaby mu para trampek i walizka. - "Myślę, że mentalnie to ja cały czas mam jedną walizkę. Niech tam sobie stoi. Zawsze trzeba być spakowanym".

Te słowa zaniepokoiły Joannę Brodzik. A kiedy Wilczak pojawił się na premierze filmu "Kler" w towarzystwie tajemniczej blondynki, nikt nie miał wątpliwości, że parę trawi poważny kryzys. Co dalej z ich rodziną?

Reklama

"Przecież mają dwóch synów, którzy potrzebują i mamy, i taty. Poza tym są ze sobą związani. Wierzę, że uda im się ocalić swój dom" - opowiada "Na żywo" osoba z ich otoczenia. 

I jak udało się dowiedzieć tygodnikowi, pojawiła się na to realna szansa. Joanna i Paweł oddali się podobno w ręce specjalistów. Joanną od początku targały wątpliwości, czy ona po tak trudnych doświadczeniach będzie umiała zbudować trwałą relację z mężczyzną.

"Wyniosłam z domu bagaż dziecka z niepełnej rodziny, wychowanego właściwie bez ojca. To babcia i mama miały największy wpływ na kształtowanie mojego oglądu świata" - wyznała aktorka. 

Przez lata patrzyła, jak mama samotnie radziła sobie z wychowaniem trójki dzieci. Pracujący za granicą ojciec rzadko odwiedzał pociechy, a gdy się pojawiał, bywał w stosunku do Joanny krytyczny. Pozostał w niej żal, z którego długo się nie wyleczyła. Nie potrafiła zaufać mężczyznom, a jej związki rozpadały się jak domki z kart. Dopiero, gdy na planie serialu "Kasia i Tomek" poznała Pawła, dała sobie szansę na miłość.

"Kocham i jestem kochana raczej pomimo niż za. Wiem, że nie muszę być najlepsza i najpiękniejsza" - mówiła, podkreślając, że ma pełną akceptację partnera. - "Wszystko przeżyliśmy jako bohaterowie serialu. Taka terapia małżeńska przed małżeństwem".

Ślubu nie wzięli, ale przeżyli razem 16 lat. Ich związek scementowały dzieci: Janek (9 l.) i Franek (9 l.). Gdy aktorka zdecydowała się wrócić na plan zdjęciowy serialu "Nad rozlewiskiem", partner został z chłopcami. Czekał na oferty zawodowe i wspierał ukochaną.

To był dość trudny dla nich czas, także pod względem finansowym. Prócz kosztów utrzymania rodziny spłacali kredyt zaciągnięty na apartament w Wilanowie. 

"Chcę, żeby moje dzieci i mój partner, niezależnie od tego, czy mamy akurat lata tłuste czy chude, pamiętali, że w naszym domu są ludzie, którzy się kochają" - podkreślała artystka. 

Długi czas im się to udawało. Aby podreperować budżet, para miała zamiar razem wyprodukować serial. Niestety, szybko okazało się, że wspólna praca generuje napięcia. W końcu Joanna sama zajęła się jego produkcją, a w domu zaczęła bywać gościem. Paweł także wrócił na plan zdjęciowy. Zawodowa gonitwa mocno oddaliła ich od siebie. Ale nie wszystko stracone. Bliscy trzymają kciuki za efekty terapii.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Wilczak | Joanna Brodzik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama