Reklama
Reklama

Jerzy Skrzypczyk latami czekał na szansę. Dziś jest najstarszym perkusistą w Polsce

W tym roku minęło 60 lat od dnia, gdy Jerzy Skrzypczyk (79 l.) i jego koledzy z zespołu Pięciolinie zagrali pierwszy koncert jako... Czerwone Gitary. Był wtedy jeszcze uczniem Liceum Muzycznego w Gdańsku i nie mógł przyznać się, że komponuje i występuje. Za współpracę z zespołem bigbitowym groziło bowiem wówczas wyrzucenie ze szkoły... Jest jedynym muzykiem z pierwszego składu grupy, który wciąż gra z Czerwonymi Gitarami.

Jerzy Skrzypczyk, perkusista i wokalista Czerwonych Gitar, a także autor kilkunastu hitów legendarnego zespołu, zawsze stał w cieniu Seweryna Krajewskiego, ale nigdy nie miał z tego powodu kompleksów. Mało kto pamięta, że na początku obaj przyjaciele z gdańskiego Liceum Muzycznego grali pod pseudonimami. Jak wspominał muzyk w rozmowie z magazynem "Retro":

Reklama

"Uczniowie z naszej szkoły nie mogli grać w kapelach bigbitowych, więc ukryliśmy się pod innymi nazwiskami: Seweryn został Robertem Marczakiem, a ja Jerzym Geretem. Konspiracja nie trwała długo, bo jakiś lizus doniósł dyrektorowi i zostaliśmy zawieszeni w prawach ucznia". 

Niełaska nie trwała długo. Jak wyjaśnił Skrzypczyk w tym samym wywiadzie:

"Dyrektor prowadził szkolną orkiestrę symfoniczną i obaj byliśmy mu potrzebni". 

Jerzy Skrzypczyk: koledzy rywalizowali, a on robił swoje

Historia Czerwonych Gitar pełna jest wzlotów i upadków. Na przełomie lat 60. i 70. zespół był absolutnym numerem 1 na polskiej scenie muzycznej. Sukces sprawił, że wszyscy muzykom zespołu zaszumiało w głowach. Za kulisami koncertów dochodziło do konfliktów, które nie wpływały najlepiej na atmosferę w grupie. 

Jako pierwszy odszedł gitarzysta Jerzy Kossela, niedługo potem z zespołem pożegnał się jeden z liderów, Krzysztof Klenczon,  uważany za największego rywala Seweryna Krajewskiego. Jak po latach wyjaśnił Skrzypczyk w wywiadzie dla magazynu "Retro":

"Obaj prześcigali się w komponowaniu nowych piosenek. Krajewski – romantyczny, uduchowiony – był ulubieńcem pań. Klenczona – dynamicznego i bardziej ekspresyjnego – faworyzowali mężczyźni". 

Jerzy Skrzypczyk po odejściu Krajewskiego został liderem Czerwonych Gitar

W 1981 roku Czerwone Gitary zawiesiły działalność. Jerzy założył w Gdańsku sad jabłoniowy, po pewnym czasie poleciał do Stanów i zajmował się tam sprzedażą maszyn czyszczących i demonstracją naczyń kuchennych. Miał propozycje grania w różnych grupach muzycznych, ale uważał, że gdyby którąś z nich przyjął, zdradziłby przyjaciół, z którymi związany był przez półtorej dekady. Jak tłumaczył potem w książce "Czerwone Gitary to właśnie my":

"Uznałem, że albo będę grał w Czerwonych Gitarach, albo wcale. W 1990 roku nasz zespół wrócił na scenę".

W reaktywowanych po niemal 10 latach przerwy Czerwonych Gitarach nie wszyscy byli członkowie czuli się dobrze. W 1997 roku Seweryn Krajewski podjął decyzję o rozstaniu z kolegami. Jak wspominał Skrzypczyk w rozmowie z magazynem "Retro":

"Musieliśmy zdecydować, co dalej. Zbliżała się 15. rocznica śmierci Klenczona, zaproponowałem upamiętnienie tej daty 'Epitafium dla Krzyśka'. Piosenka została bardzo dobrze przyjęta. Tak zaczęła się nowa odsłona historii Czerwonych Gitar". 

Jerzy Skrzypczyk - najstarszy perkusista w Polsce

Jerzy Skrzypczyk całe swoje życie poświęcił muzyce. To, że będzie grał, postanowił, mając zaledwie sześć lat. Właśnie wtedy zaczął naukę gry na akordeonie, niedługo potem na fortepianie. Perkusistą został, jak twierdzi, przez przypadek:

"Zbyt późno zgłosiłem się do liceum muzycznego i miejsca w klasie fortepianu były już zajęte. Przez rok miałem uczyć się gry na perkusji, potem wrócić do klasy fortepianu. Jednak wygrała perkusja"

Dziś 80-letni Jerzy Skrzypczyk jest najstarszym czynnym zawodowo perkusistą w Polsce i jednym z najstarszych na świecie. Współzałożyciel Czerwonych Gitar nie kryje, że muzyka to jego największa pasja, ale nie największa miłość. Artysta od 56 lat idzie przez życie u boku wciąż tej samej kobiety. Jak wyznał w "Retro":

"Maria nigdy nie kazała mi wybierać pomiędzy rodziną a zespołem. Wzięła na siebie cały ciężar wychowania dwójki naszych dzieci: Anny i Marka. Ja z racji zawodu byłem ojcem dochodzącym. Przed trzema laty odszedł nasz syn. Ale jestem jedynym dziadkiem moich wnuków i dlatego jestem fantastycznym dziadkiem". 

Źródła:

1. Książka M. Gaszyńskiego „Czerwone Gitary. Nie spoczniemy...”, wyd. 2005

2. Książka T. Sosnowski (oprac.) „Czerwone Gitary to właśnie my”, wyd. 1992

3. Wywiad z J. Skrzypczykiem, „Retro” (kwiecień 2025)

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Nowe doniesienia ws. Seweryna Krajewskiego. Gwiazdor ma już dość, od lat liczy na jedno

To ona była „Anną Marią” z utworu Krajewskiego. Artysta zdradził prawdę po latach

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Czerwone Gitary | Seweryn Krajewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama