Wielu znawców kabaretu spisało go na straty, twierdząc, że dowcip już niezbyt ostry i siły nie te... Ale występ Jerzego Kryszaka (67 l.) na zakończonym niedawno Polsat SuperHit Festiwal pokazał, że byli w błędzie!
Stał się jedną z gwiazd imprezy. Jego dowcipy jednych bawiły, inni uznali je za nieco kontrowersyjne, ale faktem jest, że widownia sopockiej Opery Leśnej pokładała się ze śmiechu i występ nagrodziła owacjami. - Humor to jedyna rzecz, jakiej mi nie brakuje, chwała Bogu! - mówi satyryk.
W siódmej dekadzie życia sił Jerzemu nie ubywa. On sam twierdzi, że inspiracją i bodźcem do działania jest rodzina. Żona Agnieszka, z domu także Kryszak, czuwa nad mężem 24 godziny na dobę, znakomicie sprawdzając się w roli jego menedżerki.
Satyryk ma też czterech synów, z których jeden, Kamil, zapowiada się na gwiazdę. W ubiegłym roku wystąpił w Gdyni na prestiżowym festiwalu Open’er. Kamil nie ma tak rozwichrzonych włosów jak ojciec, za to zapuścił długą, ciemną brodę. W genach przejął też miłość do estrady, ale nie chciał zbijać kapitału na swoim nazwisku. Wybrał muzykę.
Kamil gra na gitarze i instrumentach klawiszowych, śpiewa i występuje pod artystycznym pseudonimem Holden Beaver. Jerzy bacznie przyglądał się, jak utalentowany syn gra w zespole Oslo Kill City. Zamienił go potem na duet BVRS, grający muzykę z pogranicza amerykańskiego folku i niezależnego rocka. I choć nie jest to muzyka pokolenia 50+, dla Jerzego jako ojca najważniejsze jest, że syn robi to co kocha. Cieszy się też, że twórczość syna została zauważona.
Występ Kamila z kolegą na Open’erze w Gdyni był tego dowodem. - Synom przekazałem szacunek do pracy. Oczywiście ja zawsze chętnie pomogę i doradzę moim synom, ale najważniejsze jest własne doświadczenie - mówi Jerzy Kryszak. To doświadczenie Kamil zdobywa na własne konto. Czy na dużej scenie sprawdzi się jak ojciec?
Zobacz również:
