Reklama
Reklama

Jeden gest Hołowni zdradził jego prawdziwe intencje. Wszystko nagrały kamery

W ostatnich dniach Szymon Hołownia jest zdecydowanie postacią numer jeden w polskich mediach. Eks-celebryta i dawny prowadzący "Mam talent" rozpoczął zupełnie nową karierę marszałka Sejmu. Ta niezwykle odpowiedzialna rola zobowiązuje Hołownię do częstych publicznych wystąpień, takich jak m.in. skierowane do narodu orędzie. Jak 47-latek poradził sobie z tym wyzwaniem? Jego gesty oceniły dwie ekspertki od mowy ciała.

Szymon Hołownia kilka lat temu zamienił świat show-biznesu na świat wielkiej polityki i choć wielu powątpiewało w mądrość tego wyboru, to ostatecznie racja była po stronie byłego prezentera TVN-u. Na to przynajmniej zdają się wskazywać wyniki ostatnich wyborów, które wywindowały Hołownię aż do stanowiska marszałka Sejmu. Od początku bieżącego tygodnia były dziennikarz niemal staje znajduje się na świeczniku, częściowo na własne życzenie. Jak poszło mu wygłoszone 16 listopada telewizyjne orędzie?

Reklama

Szymon Hołownia był "telewizyjnym drewnem". Od tego czasu dużo się zmieniło?

Byli współpracownicy Hołowni z czasów "Mam talent" w ostatnim czasie bardzo chętnie zabierają głos na temat posiadanych przez niego umiejętności występowania przed kamerą. Jako pierwszy przemówił Marcin Prokop, który w żartobliwie ocenił kolegę z planu jako "telewizyjnego Pinokia". Równie bezlitosny w swojej ocenie był kierownik planu w "Mam talent" Piotr Dziwulski:

"Wydawało  się więc, że są z Prokopem z dwóch różnych światów. Marcin dogadywał i  rozśmieszał, a Szymon zawsze starał się być grzeczny i kulturalny, jak  taki aniołek. Z czasem oczywiście się dotarli" - podkreślił pracownik TVN-u.

Niemal wszyscy dawni współpracownicy Szymona Hołowni podkreślają jednak przy tym, jak wiele nauczył się on przez te lata. Widać to było doskonale w trakcie przeprowadzonej w TVP debaty, a także już po objęciu przez niego nowego stanowiska. W rozmowie z portalem WP Kobieta ostatnie przemówienia Hołowni oceniła Natalia Hofman, która jako psycholożka specjalizuje się w komunikacji niewerbalnej:

"Prezentuje bardzo dużą pewność siebie, jest spokojny i zrównoważony. Jego postawa sprawia, że budzi zaufanie. Utrzymuje świetny kontakt wzrokowy z rozmówcami. Stara się spoglądać zarówno na lewą, środkową, jak i prawą stroną sali. Jest to dużą sztuką, jeśli chodzi o autoprezentację" - podkreśliła ekspertka, akcentując jednocześnie fakt dosyć rzadkiej gestykulacji ze strony marszałka Sejmu.

Orędzie Szymona Hołowni. Ekspertka oceniła postawę gwiazdora

Wieczorem 16 listopada Szymon Hołownia wygłosił orędzie, które było transmitowane m.in. przez TVP. W jego trakcie padło kilka interesujących deklaracji, ale Daria Domaradzka-Guzik specjalizująca się w analizie mowy ciała skupiła dla Plotka na analizie właśnie tego aspektu wystąpienia. Jak się okazuje, jej obserwacje nie odbiegają od tego, co wyszło z wcześniejszych obserwacji:

"Ma świetne doświadczenie w zarządzaniu komunikacją niewerbalną i doskonale wie, jak sprawnie używać mowy ciała po to, żeby budować dobre relacje z odbiorcą. To (...) bardzo spokojna i swobodna gestykulacja. Dobry kontakt wzrokowy - właściwie wzrok nie uciekał na boki, a to oznacza, że jest szansa na budowanie dobrej relacji z odbiorcą (...) Pojawiający się gdzieniegdzie, w różnych momentach, uśmiech i spokojne tempo mówienia powodują, że dobrze ogląda się takie wystąpienie" - stwierdziła Domaradzka-Guzik.

Ekspertka pochwaliła celowe obniżanie tonu głosu przez Hołownię, ale zwróciła ponadto uwagę na pewien nieświadomy gest, który pokazał pewien brak komfortu. Chodzi o to, że Hołownia nagle się oblizał: "Oblizywanie ust, w momencie gdy Hołownia mówił, że przedstawicielka PiS nie zdobyła poparcia Sejmu do funkcji wicemarszałka, może zdradzać pewną niewygodę, czy wręcz kłopot" - zasugerowała specjalistka.

Inna sprawa, że małe gesty zdradzały prawdziwe intencje Hołowni już wcześniej. Obserwująca jego wcześniejsze przemówienia Natalia Hofman zwróciła uwagę choćby na gest pocierania kciuka o kciuk: "Gdy przyjrzymy się uważnie, widzimy, że kciuk lewej dłoni momentami gładzi drugi kciuk. To taki mikrogest, który pokazuje, że dodaje on sobie odwagi lub próbuje złagodzić stres. To prawdopodobnie najważniejsze jego wystąpienie, więc jest to całkowicie zrozumiałe zachowanie" - zaznaczyła psycholożka.

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Szymon Hołownia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy