Jan Englert zagrał jedną z ról w głośnym filmie "Dziewczyny z Dubaju", wyprodukowanym przez Dodę i Emila Stępnia. Produkcja jest kontrowersyjna nie tylko ze względu na poruszaną problematykę, ale również liczne afery wokół niej, w tym finansowe. Doda potwierdziła, że ekipa filmowa nie otrzymała wynagrodzenia za swoją pracę od producenta. Poza nierozliczeniem się z pracownikami, na jaw wyszły między innymi zadłużenia u inwestorów.
Jan Englert o roli w "Dziewczynach z Dubaju"
Aktor stara się nie brać do siebie całego konfliktu zaistniałego w mediach, ani fali negatywnych wiadomości. Uważa, że każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia i spojrzenia na nią "z dystansu", o czym opowiedział w rozmowie z Plejadą. Czy rzeczywiście nie otrzymał wynagrodzenia za swoją rolę?
Najczęściej w kontekście tego filmu słyszę ostatnio pytanie, czy mi zapłacono. Otóż zapłacono
Jan Englert opowiedział też o swoim pierwszym dniu na planie "Dziewczyn z Dubaju".
Moja rola tam jest żartem. Na początku nie wiedziałem, kto, co i jak, ale gdy przyszedłem na plan i zobaczyłem stado paparazzich, a pomiędzy nimi panią Dodę, to zrozumiałem już, dlaczego zostałem zaangażowany i dostałem dużą stawkę
A co sądzi o samym scenariuszu filmu?
Scenariusz tego filmu nie był zły, rola była ciekawa, a do tego reżyserowała to pani Sadowska. Nie miałem więc żadnych oporów przed tym, żeby w tym zagrać
Na wielkim ekranie będziemy mogli zobaczyć aktora już pod koniec listopada.
Zobacz też:Kinga Rusin uderza w rząd! "Kolejne ofiary pisowskiego systemu cierpień!"Lady Gaga nago na okładce "Vogue'a"! Wyznała, że ma problemy psychiczneKsiążę William wzywa światowych przywódców do walki z kryzysem klimatycznym

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie Pomponik.pl








