Jan Englert wydał w listopadzie książkę "Bez oklasków", w której zamieścił osobiste wspomnienia. Wyznał rzeczy, o których do tej pory milczał. W rozmowie z "Dzień dobry TVN" wyjaśnił, dlaczego w biografii napisał o sobie per "on".
Większość osób w moim wieku nie myśli o sobie z przeszłości "ja", myśli używając zaimka "on". To był on, to nie jestem ja, to nie byłem ja. Ja jestem kompletnie inny. Mnie stać na obiektywne ocenienie tego, co działo się 40 lat temu, nie stać mnie na ocenę mojego dzisiejszego bytowania w tym świecie
Jan Englert o swojej biografii
Mówił także o fragmentach książki, które pojawiły się w mediach. Wyznał, że wpadł w "pułapkę tego pomysłu, bo media, społecznościowe, ale nie tylko, portale, gazetki powyjmowały po jednym zdaniu z mojej książki".
(...) niektóre umieszczają to tak, jakby się działo to dzisiaj, np. "Englert wszedł pijany na plan zdjęciowy" i moje aktualne zdjęcie, a ja nie opowiadam historii z wczoraj tylko sprzed kilkudziesięciu lat
Pojawił się także temat stanu zdrowia aktora. Jakiś czas temu media obiegła informacja, że ma tętniaka aorty szyjnej. Englert przyznał, że po publikacjach, niektórzy znajomi dzwonili do niego zapytać, jak się czuje i czy żyje. Dodał, że nie boi się śmierci.
(...) nawet odkrycie tętniaczka - to prawdopodobnie znalezisko z wielu lat - nie budzi we mnie żadnych strachów
W programie wyemitowano także reportaż o aktorze. Wypowiedział się w nim Marian Opania, który wspominał pierwsze spotkanie z Englertem. Mówił, jak przyjęto go do szkoły i był w szoku, ilu jest tam przystojnych mężczyzn. Szczególną uwagę zwrócił na "jednego o przenikliwym, niebieskim spojrzeniu. Nazywał się Jan Englert".
***Zobacz także:
Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz przechodzą kryzys? Niepokojące doniesienia tygodnika!
Zbyszek z "Sanatorium Miłości" oświadczył się Ani w "Pytaniu na śniadanie"! Prowadzący nie dowierzali!Kinga Rusin ćwiczy jogę na plaży. Ale gibka!








