Reklama
Reklama

Jak afera w "Szkle kontaktowym" wpłynęła na oglądalność programu? Wyniki nie pozostawiają złudzeń

W wyniku skandalu, z ekipą "Szkła kontaktowego" zdecydowali się pożegnać Krzysztof Daukszewicz, Artur Andrus i Robert Górski. Choć wydawało się, że to znacząco pogrąży format, jego wyniki wcale nie należą do najgorszych. Najnowsze dane rzucają nowe światło na aktualną sytuację programu.

"Szkło kontaktowe" z najnowszymi wynikami

Emitowany w TVN24 program "Szkło kontaktowe" śledzi blisko 584 tysiące widzów. Choć jest to mniejsza oglądalność niż rok wcześniej, nie ma mowy o tragicznym spadku. Jak wynika z raportu opublikowanego przez Wirtualne Media, program "Szkło kontaktowe", który nadawany jest od 2005 roku, wciąż cieszy cię stosunkowo sporą widownią.

Średnia oglądalność formatu od 16 maja do 19 lipca wynosiła wspomniane 584 tysiące osób, co przełożyło się na 6,23% udziału w rynku telewizyjnym wśród widzów, gdzie 2,26% to osoby w grupie między 16 a 49 rokiem życia, a 2,71% od 16 do 59 (według danych Nielsen Audience Measurement). 

Reklama

Warto podkreślić, że program nadawany jest codziennie o 22:00. Najwięcej widzów zgromadziło się przed telewizorami 4 czerwca 2023 roku (padł symboliczny wynik, gdyż szczęście formatowi przyniosły trzy siódemki - "Szkło kontaktowe" zebrało tego dnia 777 tysięcy widzów).

"Szkło kontaktowe" wcale nie traci widzów po odejściu Daukszewicza

Względem poprzedniego roku magazyn TVN24 stracił jedynie 9 tysięcy widzów, ale zwiększyły się jego rynkowe udziały. W ubiegłym roku w tym samym okresie program oglądało 593 tysiące osób (6% udziału w rynku, 2,22% w grupie 16-49 i 2,56% wśród osób do 59 roku życia). Niektórzy widzowie zapowiadali, że spadek liczby widzów nastąpi błyskawicznie po odejściu z programu tria: Krzysztof Daukszewicz, Artur Andrus i Robert Górski.

W rzeczywistości nic podobnego jednak nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie, średnia liczba odbiorców w ostatnich tygodniach była wyższa niż pod koniec obecności Daukszewicza w "Szkle kontaktowym". Można wręcz odnieść wrażenie, że afera dała programowi drugie życie. W porównaniu do wyników z ostatnich tygodni przed kontrowersyjną sytuacją nastąpił wzrost aż o 30 tys. widzów!

Afera wokół "Szkła konkaktowego" do dziś budzi wiele emocji

Zamieszanie zaczęło się od niefortunnego żartu od Krzysztofa Daukszewicza. Rzucił go w kierunku Piotra Jaconia. Chciał sparafrazować krytykowaną w mediach wypowiedź Kaczyńskiego. Znany dziennikarz TVN-u poczuł się mocno urażony całą sytuacją i nie przyjął przeprosin.

"Piotr Jacoń postanowił nie przyjąć przeprosin i rozpętać monstrualną internetową awanturę w obronie wszystkich mniejszości. To, że nie przyjął przeprosin, jest czymś skandalicznym, to jest, mówiąc krótko, chamstwo" - podsumował aferę Robert Górski, polski artysta kabaretowy w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".

Choć wydawało się, że Piotr Jacoń i Krzysztof Daukszewicz ostatecznie dojdą do porozumienia i cała sprawa szybko ucichnie, obrażony żartem satyryka prezenter szybko rozwiał wątpliwości widzów. Zamieścił też w sieci wymowny komunikat.

"Zapamiętajcie moją twarz. To twarz w********* i bezradności. A także dylematu: jak wytłumaczyć rodzinie, która rechocze w najlepsze z kolejnego kawału wąsatego wuja, skąd mam w oczach łzy? Jak to zrobić, żeby nie usłyszeć, że jak zwykle psuję dobrą zabawę i że przesadzam. Dobrze się bawicie? Popatrzcie na moją twarz. Tak wyglądamy, gdy wy pękacie ze śmiechu. Tak wyglądamy, gdy śmiejecie się, patrząc nam w oczy. Tak wyglądamy, gdy chcemy wam wykrzyczeć: DOŚĆ" - podsumował zamieszanie i podkreślił, że przeprosin nie przyjął.

Czytaj też:

Artur Andrus dopiero co porzucił "Szkło kontaktowe", a teraz coś takiego. Zgarnął nową fuchę

Czy to już koniec "Szkła kontaktowego"? "Dokonali spektakularnego samozaorania"

TVN w poważnych tarapatach. Rusza postępowanie w sprawie afery wokół Daukszewicza i "Szkła kontaktowego"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Szkło kontaktowe | Krzysztof Daukszewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama