Przypomnijmy, że cała akcja rozegrała się w połowie grudnia. Wtedy to w Paryżu odbywał się finał Eurowizji Junior.
Nasz kraj reprezentowała Sara James, a dopingować ją osobiście postanowił sam Jacek Kurski.
Kilka dni po imprezie ukazał się jednak artykuł w Onecie, w którym dziennikarze mieli dotrzeć do informacji, że prezes TVP poleciał do Francji z wykrytym koronawirusem.
Kurski miał zgłosić się do szpitala MSWiA w Warszawie 12 grudnia, bo miał kontakt z osobą chorą na COVID-19. Badanie - według dziennikarzy portalu - miało dać wynik dodatni.

Zamiast spędzić czas w izolacji przez 10 dni, Kurski miał jednak wybrać się do Paryża. Prezes TVP szybko zabrał głos w sprawie i wszystkiemu zaprzeczył. Oznajmił, że 14 grudnia uzyskał status ozdrowieńca, więc mógł lecieć. Zagroził też redakcji portalu sądem.
Tłumaczenia Kurskiego nie przekonały m.in. posła Nowoczesnej, Adama Szłapki, który złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
"Jego zdaniem prezes Telewizji Polskiej mógł popełnić przestępstwo polegające na narażeniu innych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Pismo Szłapki skierowano do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, która odesłała je do stołecznej Prokuratury Okręgowej" - donoszą wirtualnemedia.pl.
Wylot Kurskiego na Eurowizję Junior. Nie będzie śledztwa prokuratury
Gdy już większość o całej sprawie zdążyła zapomnieć, temat wrócił. Gazeta.pl dowiedziała się bowiem, że prokuratura już 15 czerwca podjęła decyzję w tej sprawie - odmówiono wszczęcia śledztwa.
Uzasadniono to tym, że wykazano "brak znamion czynu zabronionego".
Zobacz też:
Renata Kim odpowiedziała na zarzuty w sprawie mobbingu
Pracownik "Newsweeka" ujawnia: nie tylko Lis, Renata Kim też zastraszała
Piasek zdradza kulisy rozstania z TVP










