Jacek Dehnel ostro komentuje aferę mobbingową z Tomaszem Lisem. "Ludzie są przewrażliwieni"
Od kilku dni niemal cała Polska żyje sprawą mobbingu, do którego miało dojść w redakcji gazety "Newsweek". Tomasz Lis został oskarżony przez byłych kolegów i koleżanki z branży o nadużywanie swojego autorytetu i wprowadzanie nieciekawej atmosfery do pracy. Zastraszani pracownicy bardzo długo obawiali się przeciwstawić własnemu szefowi i dziennikarskiemu autorytetowi w jednej osobie.
Ostatecznie dziennikarka Renata Kim wyłamała się z tej zmowy milczenia i ujawniła prawdę o tym, co działo się dotychczas w redakcji tygodnika. Afera mobbingowa sprowokowała wiele znanych osób do zabrania głosu w sprawie nadużywania swojej pozycji. Celebryci okazywali wsparcie dziennikarzom, inni zaś - nadal bronią honoru Tomasza Lisa, który sprawia wrażenie średnio wzruszonego całą sytuacją. Przypomnijmy, że w nocy na Twitterze dał wyraz swoim emocjom w dosyć niecodzienny sposób.
Osoby, które stoją po stronie byłego redaktora naczelnego, zarzucają pracownikom, że są "zbyt wrażliwi", a winę za mobbing zrzucają wręcz na ofiary. Takiemu toksycznemu podejściu sprzeciwił się Jacek Dehnel, pisarz, krytyk literacki i od czasu do czasu - internetowy komentator polskiej rzeczywistości.
Podczas, gdy jedna z użytkowniczek Facebooka postanowiła wytknąć redakcji "Newsweeka", że byli "zbyt delikatni i przewrażliwieni" uderzyła również w ton "za moich czasów mobbingu nie było". Oliwy do ognia dodało ostateczne stwierdzenie, że atmosfera w redakcji to wynik "bezstresowego wychowania", wtedy Jacek Dehnel nie mógł odpuścić.
Ma Pani rację, ludzie są przewrażliwieni, bezstresowo wychowani. (...) Jak kogoś wybuch gazu rozerwał przy spawaniu, to się nie robiło jakichś hec, że BHP, czy coś, koledzy nieśli kawałki do lekarza, miał taką budkę przy pochylni, i tam go zszywał. (...) Jeszcze doktorek setkę wódki dawał dla kurażu w jakiś dostępny kawałek przewodu pokarmowego - dzisiaj to już by ci wszyscy bezstresowo wychowani robili histerię, że picie w miejscu pracy, a co zrobić, jak środków znieczulających nie było
W typowy dla siebie pełen sarkazmu sposób "przyznał rację" osobie broniącej Tomasza Lisa i przy okazji szyderczo skomentował nietraktowanie wspomnianej afery poważnie.
Żadnych "ataków paniki", po prostu podawaliśmy sobie rękę na zgodę, wypijaliśmy kilka głębszych z nieboszczykami i zomowcami, a następnego dnia wszyscy rano szli do pracy. (...) Maszyna szła dalej

Zobacz też:
Paulina Młynarska murem za Renatą Kim. "Muszę, bo się uduszę!"
Jacek Jelonek, czyli pierwszy polski "Prince Charming" zatańczy w "Tańcu z gwiazdami"!
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!











