Spis treści:
- Od Festiwalu Pieśni Sakralnej po debiuty w Opolu
- Uciekła przed habitem w show-biznes
- Femme fatale wyrwała się spod pantofla ojca
Od Festiwalu Pieśni Sakralnej po debiuty w Opolu
Nie ma w Polsce chyba osoby, która nie kojarzyłaby postaci Izabeli Trojanowskiej. To już legenda polskiej estrady i telewizji. Od małego przejawiała talent wokalny - śpiewała wówczas utwory z repertuaru Sławy Przybylskiej i Anny German. Brała udział w konkursach, festiwalach.
Najważniejszy jej występ odbył się w 1971 r. - miała wtedy 16 lat. Chorzowskiej publiczności zaprezentowała utwory "Jeszcze uboga, a już łaską tknięta" i "Za polami krzyż u wsi". Na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong zdobyła nagrodę.
I to, kto ją jej wręczył, odmieniło jej życie...
Uciekła przed habitem w show-biznes
Trojanowska nigdy nie ukrywała, że jej rodzina była bardzo religijna. "Rzeczywiście, zostałam wychowana w wierze katolickiej. Bardzo przestrzegaliśmy chodzenia do kościoła. Ja właściwie z kościoła nie wychodziłam. Gdy miałam 10 lat, śpiewałam w chórze. Robiłam też kartki wielkanocne, które sprzedawałam, aby pomóc biednym. W takim duchu zostałam wychowana - wyjawiła Trojanowska w "Sprawie dla reportera".

I to miało wielki wpływ na jej życiowe wybory. Zawsze jednak wiedziała, że chciała śpiewać, występować, bawić publiczność. I stało się. Na jej drodze stanęli Karol Wojtyła i kardynał Wyszyński.
Dużo wiary na początku mojej drogi muzycznej dał mi kardynał Wyszyński i Karol Wojtyła
Wcześniej o karierze na estradzie mogła tylko marzyć, teraz jej pragnienie mogło się ziścić.
"Myślałam, żeby być zakonnicą" - wyznała. "Gdyby nie pojawienie się ich na festiwalu pieśni sakralnej w Chorzowie w kościele Świętego Ducha i gdybym z ich rąk nie dostała nagrody (...), pewnie nie uwierzyłabym we własne siły muzyczne".
W rozmowie z "Vivą" zaś wspominała, że w jej planach było także zostać malarką - jak widać, zawsze miała na celu wielki świat sztuki.
Femme fatale wyrwała się spod pantofla ojca

To swoją drogą ciekawe - Trojanowska pochodzi z muzykalnej rodziny. Jej tata grał na skrzypcach, matka zaś śpiewała i grała na gitarze, była niespełnioną baletnicą. Wszystko to jednak robili hobbystycznie. I taki też scenariusz napisali dla swojej córki. Miała znaleźć "porządną" pracę.
Niechętnie patrzył na te moje wokalne popisy
Jednak, gdy jej ojciec zebrał gratulacje od tak znamienitych osobistości, zmienił zdanie. "Po tym wydarzeniu tata już przychylniej patrzył na moje śpiewanie. Tego się nie zapomina do końca życia, zważywszy na fakt, że siedem lat później kardynał Wojtyła został papieżem" - dodała w tym samym wywiadzie. Po tym jak zgarnęła nagrodę im. Maksymiliana Kolbego na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong w Chorzowie, poszła dalej - wygrała na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze oraz nagrodę w Opolu.

Do tego momentu w jej życiu Trojanowska często wraca. Dla "Rewii" mówiła:
Uznałam, że te nagrody to pismo od samego Pana Boga. Od tamtej chwili wiedziałam, co mam robić w życiu.
Jej kariera nabierała i traciła impet. Jednak mimo wszystkich przeciwności losu była wierna swojej pasji. Zaś historia z jej młodości wielu z pewnością zaskoczyła, w końcu pamiętamy Trojanowską przede wszystkim jako wielką rockgwiazdę lat 80. Jej późniejsze zabawy z wizerunkiem były pionierskie - była choćby krótko ściętą femme fatale, co budziło wielkie kontrowersje.
Zobacz także:

