Niedługo będzie pani obchodziła 50-rocznicę scenicznej kariery. Jak udaje się pani utrzymać tak fantastyczny wygląd?
Izabela Skrybant-Dziewiątkowska: - Przede wszystkim regularnie się badam. Ostatnio dowiedziałam się, że mam wyniki 20-latki. Figurę zawdzięczam gimnastyce, a urodzie trochę pomagam (śmiech). Uważam, że gdy wchodzisz na scenę, musisz wyglądać dobrze. Staram się więc, by moja twarz była gładka.
Korzysta pani z botoksu?
- O nie, botoksu nie cierpię, bo zmienia twarz w maskę. Na szczęście są inne sposoby, by poprawić wygląd twarzy: kwas hialuronowy i rewelacyjne złote nici. Na razie nie robiłam liftingu, ale nie twierdzę, że nigdy się na niego nie zdecyduję. Mam znakomitego chirurga plastycznego, któremu nie boję się zaufać.
Chce Pani zatrzymać młodość?
- Ależ skąd! Po prostu dbam o to, by dobrze czuć się we własnym ciele. Gdy w ciąży przytyłam 25 kilogramów, bardzo nieładnie wyglądały moje ramiona. Zamiast przez resztę życia męczyć się z nadmiarem skóry, wycięłam ją. Wiem, że młodość bezpowrotnie przemija, ale na szczęście pozostaje nam mądrość życiowa.
Cały wywiad w tygodniku "Na Żywo"!
