Reklama
Reklama

Iwona Węgrowska przerywa milczenie! "Nie poddam się bez walki"

Do mediów trafił niedawno akt urodzenia córki Iwony Węgrowskiej (33 l.). W rubryce ojciec dziecka figuruje nazwisko... jej byłego męża. Komu zależało, by ten dokument ujrzał światło dzienne?

Gdy po rozwodzie z Krzysztofem Madeyskim piosenkarka urodziła córeczkę Lilię, musiała zgodnie z polskim prawem zarejestrować dziecko w urzędzie stanu cywilnego. Zabrakło 10 dni, by dziewczynka mogła nosić nazwisko biologicznego ojca i obecnego partnera wokalistki, prawnika Macieja Marcjanika. Zrozpaczona wokalistka zdradziła „Na żywo”, co zamierza teraz zrobić.

Siedem miesięcy milczałaś na temat nazwiska córki...

- O najważniejszych sprawach w moim życiu milczę. Załamałam się, kiedy po porodzie dowiedziałam się, że zabrakło 10 dni od rozwodu, by moja córka formalnie otrzymała nazwisko swojego taty. Płakałam, bo Lili jest owocem miłości mojej i Maćka.

Reklama

To dlatego zrobiłaś badania DNA na ojcostwo?

- Nie musiałam ich robić, bo dobrze wiedziałam, czyje dziecko nosiłam pod sercem, ale doszłam do wniosku, że taki dowód przyspieszy działanie sądu. W takich wypadkach konieczna jest sprawa o zaprzeczenie ojcostwa. Trudne to, ale, niestety, konieczne.

Ktoś chciał Ci zaszkodzić, publikując przed wyrokiem akt urodzenia córki?

- Nie wiem, jaki był cel. Na pewno ucierpiało niewinne dziecko, które nie jest osobą publiczną i moi bliscy. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Takie słowa usłyszałam od mojego ukochanego i tego się trzymam.

Jak skandal z nazwiskiem wpłynął na ukochanego?

- Nie jest mu łatwo, ale to rozważny człowiek. Podziwiam go, że zachowuje zimną krew i jeszcze ma siłę na to, by uspokajać mnie i moją mamę. Wiedziałam, że to ktoś, z kim mogę iść przez życie.

Jak sobie dajesz radę?

- Nie dam się sprowokować, ale jeśli trzeba, zawalczę. Jaka jest Państwa córeczka? Nic nie ma ze mnie, wszystko z Maćka. I wygląd, i silny charakter. Wie czego chce i jak to egzekwować. Kocham ją nad życie.

Czytaj dalej na kolejnej stronie...

Jak godzisz opiekę nad maleństwem z koncertami?

- Cały dom jest postawiony na głowie i wszystko tak naprawdę podporządkowane jest Lili. Na szczęście mam moją kochaną mamę – Krysię, która przyjeżdża do nas, do Warszawy z Zielonej Góry i zajmuje się wnuczką. Robi to wspaniale, a wtedy ja mogę wymknąć się do studia.

A w studiu podobno same hity?

- Raczej spełnione życzenia fanów (śmiech). Błagali mnie o powrót do dawnego stylu, do „starej, dobrej Węgrowskiej”, do melodyjnych piosenek i sensownych tekstów. Zrobiłam to. Razem z muzykami światowej sławy nagraliśmy świetne kawałki.

Jak oceniasz piosenkę Edyty Górniak na Eurowizję?

- Spodziewałam się czegoś innego, czegoś na miarę „To nie ja”, ale taka była wizja Edyty i trzeba to uszanować. To silna, artystyczna osobowość i to ona ostatecznie podejmuje decyzje. Słyszałam, że Jacek Cygan już w zeszłym roku miał dla niej inną piosenkę…

Dlaczego nie wystartowałaś w preselekcjach?

- Wolę skupić się na współpracy ze sponsorami i planowaniu trasy koncertowej. A to nie takie łatwe, zwłaszcza teraz, kiedy wokół mnie wybucha skandal z aktem urodzenia mojej córeczki. To dlatego od razu zareagowałam, pisząc oświadczenie na Facebooku.

Rozmawiała: Sylwia Gołecka

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Węgrowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy