Znany z przeboju "Czarne oczy" i "Pupa w chałupach" wokalista podczas swojej wizyty w Egipcie najadł się strachu. Do incydentu doszło na pustyni, podczas porannego joggingu..."Drodzy Fani, proszę się nie martwić. Trzymam się póki co dobrze, poza małym incydentem, który zdarzył się tydzień temu" - czytamy na profilu Komarenki. "Dwadzieścia parę psów - wcale nie przesadzam - rzuciło się na mnie podczas porannego biegania na pustyni. Jednemu nawet udało się dziabnąć mnie za kostkę. Pobiegłem zbyt daleko od hotelu" - tłumaczy. Na szczęście wszystko skończyło się jedynie na drobnych obrażeniach. Wymagana była jednak hospitalizacja i tego samego dnia 40-latek dostał skierowanie do szpitala.
"Oczywiście jestem zaprawiony i nie jeden atak wścieklizny przeżyłem podczas mojej wspaniałej kariery, ale lepiej dmuchać na zimne" - pisze artysta.
"Dziękuję tym wspaniałym ludziom - personelowi ze szpitala w Marsa Alam za niesamowitą opiekę i troskę, którą mnie darzą co kilka dni. Trzy szczepionki już są zaliczone, zostały tylko dwie".
Życzymy powrotu do zdrowia!
Zobacz również:

***
Zobacz więcej materiałów:








