Reklama
Reklama

Hanna Lis szczerze o swoim życiu, córkach i pracy. "Przez wiele lat byłam potwornie spięta"

Hanna Lis (49 l.) niedawno wydała książkę kucharską i przy tej okazji udzieliła wywiadu. Opowiedziała nie tylko o publikacji, ale również o życiu prywatnym, w tym o córkach. Powspominała również stare czasy. Okazuje się, że nie było tak kolorowo...

Hanna Lis przez lata zajmowała się dziennikarstwem politycznym i newsowym. Prowadziła m.in. "Teleexpress", "Wydarzenia" i "Panoramę". Od jakiegoś czasu trudni się jednak czymś nieco innym. Wystąpiła w "Azji Express", prowadzi też talk-show "Między słowami", a wcześniej podróżowała wraz z kamerą. 

Z kolei teraz zdecydowała się wydać książkę kucharską. A to w odpowiedzi na potrzeby fanów. "Zaczęłam jednak wrzucać zdjęcia mojego pichcenia na Instagram, a odzew był ogromny. Ludzie masowo prosili o przepisy, także mężczyźni!" - chwali się w rozmowie z "Party" i zachwala publikację. "To zapis moich kulinarnych podróży i ciągot. Jest prawdziwa, ja tak w domu gotuję na co dzień. Raz schabowy, raz bazylijski kurczak satay" - zdradza. 

Reklama

Postanowiła coś nie coś opowiedzieć również o córkach. Okazuje się, że starsza z nich, Julka, podziela jej pasję do gotowania. Inaczej ma się sprawa z młodszą z dziewczyn. "Ania na razie jest zapalonym konsumentem moich dań, na własną produkcję się raczej nie zanosi" - wyjawia Hanna. 

To właśnie Anna, która szykuje się do matury, mieszka razem z nią w domu. Julia już wcześniej wyprowadziła się, a matce bardzo jej brakuje. "Robiła fantastyczne śniadania. Teraz mieszka w Amsterdamie i kiedy się tam spotykamy, to nie tylko gotujemy, lecz także uwielbiamy razem włóczyć się po knajpach i odkrywać nowe smaki" - zdradza Lisowa. 

Przy okazji rozmowy niegdysiejsza ukochana Tomasza Lisa opowiedziała, jaką metamorfozę przeszła. A zwrócił jej uwagę na to... Kuba Wojewódzki. "Hanka, jak to jest, że zrobiłaś się taka wyluzowana na stare lata? Taka z ciebie teraz fajna, normalna laska się zrobiła" - Lis przytacza skromnie słowa prezentera i wyjaśnia, że "nie ma absolutnie żadnego problemu ze swoim wiekiem". Przy okazji wspomina zamierzchłe czasy. 

"Kuba miał rację, że przez wiele lat byłam potwornie spięta w pracy. Może dlatego, że bardzo wcześnie zaczynałam. Byłam młoda, w miarę atrakcyjna, a to zawsze łączy się ze stereotypowym myśleniem o blondynce. A ja byłam ambitna, pracowita i strasznie mnie dołowało, że niektórzy widzą we mnie blondwłosą czytaczę newsów. Dlatego wiele lat przeżyłam na takiej, za przeproszeniem, 'dupospince'. Wydawało mi się, że muszę być śmiertelnie poważna, żeby środowisko traktowało mnie z powagą" - podsumowuje Hanna. 

Na koniec wystosowała ważny apel. "Najważniejsze, to czuć się samemu ze sobą dobrze. Nauczyć się siebie kochać. Najlepiej bezwarunkowo, bo świat dookoła i tak stawia nam wystarczająco wiele warunków do spełnienia" - radzi.

***
Zobacz więcej materiałów:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy