​Grzegorz Filipowski: Był idolem milionów Polaków... Co robi dziś najlepszy polski łyżwiarz figurowy wszech czasów?

Oprac.: Rozalia Zając

Grzegorz Filipowski
Grzegorz Filipowskiimago sportfotodienstEast News
Grzegorz Filipowski
Grzegorz Filipowskiimago sportfotodienstEast News
Jak jechałem do Albertville w 1992 roku, słyszałem, że jestem nadzieją Polski na medal. Myślałem sobie: "Jaką nadzieją? Te medale są już zarezerwowane!". Na szczęście byłem wtedy w dobrej sytuacji - kiedy osiągałem największe sukcesy, mieszkałem już poza Polską, z daleka od tego szumu
wspominał niedawno w rozmowie z portalem Sport.pl.

Z łódzkich Bałut wywieziony do USA

Wtedy w telewizji było dużo transmisji z zawodów międzynarodowych. Oni wszystko oglądali i w końcu zabrali mnie do klubu. A mi to się spodobało
opowiadał "Dziennikowi. Gazecie Prawnej".
Wyjechałem, bo przeprowadziła się tam moja trenerka. Obiecała, że zapewni mi warunki do treningu. I tak było, mogłem trenować przez cały rok. W Łodzi to było niemożliwe, bo w lecie po prostu rozmrażano moje lodowisko
powiedział w wywiadzie.
Polska nie miała żadnych tradycji w łyżwiarstwie figurowym. Przebicie się do czołówki zarezerwowanej dla Rosjan, Kanadyjczyków i Amerykanów było wielkim osiągnięciem. Już sam fakt, że "zadarłem" z liderami, dla których zarezerwowane było podium, napawa mnie dumą
mówił w wywiadach.

Od mistrza łyżew do... Batmana

W rewii mogłem wreszcie robić na lodzie to, co chciałem - a przede wszystkim "nieregulaminowe" skoki, o jakich marzyłem. I mogłem skupiać się na choreografii, a nie na tym, jak będą oceniać mnie sędziowie
twierdzi dziś, tłumacząc swą decyzję o występach w rewii.
Zaproszenie dostałem kilka dni przed galą. Zorganizowanie przyjazdu w dosłownie parę godzin było dla mnie w czasach pandemii po prostu niewykonalne. Szkoda, bo - było nie było - nie zadbali najlepiej o najlepszego polskiego łyżwiarza w historii
żalił się w grudniu na łamach portalu Sport.pl.

Fan Cezarego Pazury

Nawet teraz, w pandemii koronawirusa, spędzam kilka godzin dziennie na lodzie, a kilka przed ekranem komputera, bo prowadzimy zdalne lekcje dla naszej młodzieży. Nie mam nawet czasu na inne pasje. Łyżwiarstwo pochłania mnie w pełni, ale... kocham ten sport
powiedział "Sportowym Faktom".
Tęsknię za Polską i za moją Łodzią. Obejrzałem na Netflixie nakręcony w Łodzi serial "Ultraviolet". Oglądałem i przyłapałem się, że - cholera jasna! - znam i pamiętam niemal każdą uliczkę, zakręt, kamienicę...
zwierzył się ostatnio w wywiadzie.
Grzegorz Filipowski w 1980 roku
Grzegorz Filipowski w 1980 rokuJan RozmarynowskiAgencja FORUM
 Christopher Bowman ,Kurt Browning i Grzegorz Filipowski
Christopher Bowman ,Kurt Browning i Grzegorz FilipowskiRemy De La Mauviniere/AP/APHS138803East News
Lexy Chaplin wie, dlaczego przegrała z Natsu na o High League!pomponik.tv
Źródło: AIM
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?