Była przekonana, że pomysł jest dobry, ale nie za bardzo wiedziała, jak się za to zabrać.
Gdy tylko Grażyna Torbicka postanowiła sprawić mężowi niespodziankę i kupić mu bandoneon, w pierwszej kolejności pytała znajomych o to, gdzie w ogóle można znaleźć ten instrument.
- To taki rodzaj harmonii z guzikami z jednej i drugiej strony. Adam gra na fortepianie i akordeonie, a bandoneon jest instrumentem niezbędnym, jeśli wykonuje się tango. My lubimy tango, więc pomyślałam, że może to będzie fajna niespodzianka - opowiada dziennikarka.
Po długich poszukiwaniach trafiła wreszcie na Mazury, do mistrza renowacji starych instrumentów i jednocześnie kolekcjonera.
- Miał bandoneon w swoich zbiorach. Jakimś cudem udało mi się go przekonać, aby go sprzedał, i zapewniłam, że będzie w dobrych rękach i na honorowym miejscu - zdradza, by dodać: - Była to wielka niespodzianka dla męża. To urocze, kiedy ktoś otwiera paczkę, oczywiście nie mając pojęcia, co w niej jest, i nagle widzi coś, o czym marzył. Niezwykle wzruszający moment.
Pierwsze dźwięki było słychać zaraz po odpakowaniu prezentu. Adam Torbicki zamiłowanie do muzyki odziedziczył po mamie, która jest profesorem pediatrii, ale też skończyła konserwatorium w klasie fortepianu. I to właśnie dzięki niej jesienne i zimowe wieczory w domu Torbickich wypełnione są muzyką.
Grażyna uwielbia te chwile i nawet po ciężkim dla obojga dniu znajdują chwilę na to, aby Adam zagrał coś, co oboje lubią najbardziej, czyli tango.

***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








