Reklama
Reklama

Grażyna Staniszewska była uwielbianą przez Polaków Danusią z "Krzyżaków". Upragniona sława jednak ją ominęła!

Rola Danusi Jurandówny w „Krzyżakach” Aleksandra Forda miała otworzyć Grażynie Staniszewskiej - 24-letniej wówczas studentce warszawskiej szkoły teatralnej – drzwi do wielkiej kariery, ale stała się jej przekleństwem. Aktorka tak bardzo kojarzyła się wszystkim z blondwłosą córką Juranda ze Spychowa, że reżyserzy bali się ją zatrudniać. Jej wcale to nie martwiło, bo mogła poświęcić się roli... żony i matki.

Pod koniec lat 50. ubiegłego wieku Grażyna Staniszewska była uważana za jedną z najzdolniejszych studentek wydziału aktorskiego stołecznej PWST. Zanim w 1960 roku zdobyła dyplom ukończenia studiów i zadebiutowała na scenie Teatru Narodowego jako Sasza w "Żywym trupie" Lwa Tołstoja, miała już na swoim koncie udział w kilku głośnych filmach: "Szkicach węglem", "Zamachu", "Popiele i diamencie" i "Krzyżu walecznych".

Była na ostatnim roku, gdy Aleksander Ford wybrał ją do roli Danusi Jurandówny w "Krzyżakach". Z powierzonego jej przez reżysera zadania wywiązała się znakomicie...

Reklama

Grażyna Staniszewska: W swym przyszłym mężu zakochała się od pierwszego wejrzenia

Pewnego kwietniowego wieczoru 1959 roku, na długo przed tym, jak rozpoczęły się zdjęcia do "Krzyżaków", do młodej studentki wracającej właśnie do akademika w towarzystwie kolegi, podszedł nieznajomy chłopak. Zapytał Mieczysława Kalenika (bo to u jego boku  podążała Krakowskim Przedmieściem do "Dziekanki"), czy Grażyna jest jego dziewczyną, a gdy ten zaprzeczył, powiedział: "To dobrze. Bo ona będzie moją żoną".

Ów chłopak - Wojciech Noszczyk - okazał się studentem medycyny i, co wyznał wiele lat później w wywiadzie, założył się z kuzynem o kilogram kawioru, że zagada do pięknej aktorki, której urodą obaj zachwycili się wcześniej, oglądając ją w "Krzyżu Walecznych". Miał ją zaprosić na kolację do Bristolu.

Przyszły lekarz spodobał się Grażynie, więc zgodziła się pójść z nim do restauracji, w której czekał na nich kuzyn Wojtka z obiecanym kawiorem.

"To była miłość od pierwszego wejrzenia" - wspominała Grażyna Staniszewska wiele lat później.

Wkrótce po zaręczynach z Wojciechem aktorka dostała rolę Danusi.

Grażyna Staniszewska: Było jej na rękę, że nie dostaje nowych ról

Sukces "Krzyżaków" sprawił, że młoda aktorka z dnia na dzień stała się wielką gwiazdą. Wróżono jej międzynarodową karierę, prorokowano, że prędzej czy później upomni się o nią Hollywood... Niestety, Grażyna na próżno wyczekiwała nowych ról filmowych. Grała w spektaklach Teatru Telewizji i na scenie Narodowego, ale kino kompletnie o niej zapomniało (na kolejną propozycję czekała aż 13 lat!).

Dopiero po latach aktorka wyznała, że to, iż nie angażowano jej do filmów, było jej na rękę, bo mogła więcej czasu poświęcać ukochanemu mężczyźnie. Gdyby jej kariera nabrała rozpędu, pewnie nie zdecydowałaby się na założenie rodziny z Wojciechem.

Trzy lata po premierze "Krzyżaków" Grażyna i Wojciech wzięli ślub, a kiedy na świat przyszły ich dzieci - córka Maria i syn Bartłomiej - aktorka uznała, że skoro nie dostaje ról na miarę swego talentu, powinna całkowicie oddać się... roli matki i żony. Poświęciła się rodzinie.

Karierę robił za to jej mąż - Wojciech Noszczyk został profesorem nauk medycznych i do dziś (ma 88 lat) jest jednym z najbardziej cenionych polskich chirurgów.

Grażyna Staniszewska wróciła na wielki ekran w 1973 roku - zagrała wtedy w kontrowersyjnym filmie "Zazdrość i medycyna" i... znów zniknęła na lata. W 1981 roku przyjęła rolę w serialu "Białe tango", a w 1989 roku zgodziła się wcielić w Kmitową w "Lawie" Tadeusza Konwickiego, po czym na dobre wycofała się z zawodu i nigdy już nie wróciła ani przed kamerę, ani na scenę.

Grażyna Staniszewska: Zamiast grać drugie skrzypce, wolała zostać w domu

"Najbliższe są mi role żony, matki, babci i widza, bo jestem z gatunku tak zwanych kur domowych. Poza tym... nie ma na mnie zapotrzebowania. Zamiast więc grać drugie skrzypce lub zadowalać się byle czym, wolę zostać w domu" - wyznała Grażyna Staniszewska w wywiadzie telewizyjnym. 

Gwiazda "Krzyżaków" nigdy nie żałowała decyzji o porzuceniu aktorstwa. Była bardzo zadowolona, że dzieci poszły w ślady nie jej, ale ojca. Maria została dermatologiem-kosmetologiem, Bartłomiej zajmuje się chirurgią plastyczną.

Aktorka, której świetna rola w "Krzyżakach" - paradoksalnie - zniszczyła karierę, zmarła 4 marca 2018 roku. Miała 81 lat.

"Poznaliśmy się jeszcze na studiach, a jako małżeństwo przeżyliśmy 58 lat. Była wspaniałą, wrażliwą i delikatną osobą" - powiedział "Rzeczpospolitej" tuż po jej pogrzebie profesor Wojciech Noszczyk.

Grażyna Staniszewska spoczęła na warszawskich Powązkach.

Zobacz też: 

Grażyna Staniszewska: Na zawsze już Danuśka z "Krzyżaków"

Stormy Daniels ujawnia szczegóły intymnych schadzek z Trumpem. Zapłacił jej krocie za milczenie?

Sylwia Gliwa rozkochała w sobie młodszego o 12 lat maturzystę. Ich romans był otoczony aurą skandalu!

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama