Grażyna Kulczyk pomnaża fortunę od czasu rozwodu z Janem Kulczykiem
Grażyna Kulczyk świętuje 5 listopada 2025 roku już 75. urodziny. W branży biznesowej działa od wielu dekad. Przez lata współpracowała z mężem, Janem Kulczykiem - ale jeszcze przed ich rozwodem w 2006 roku miała na koncie spore sukcesy w inwestycjach. W rankingu "Wprost" z 2024 roku na liście 50 najbogatszych Polek zajęła 3. miejsce, z majątkiem oszacowanym na dwa miliardy złotych.
Jednak od wielu lat to nie gromadzenie pieniędzy jest jej priorytetem. Od samego początku pasjonowała się sztuką - dała się poznać jako jej mecenaska, ale też kolekcjonerka. Dziś ma ogromną prywatną kolekcję dzieł artystów polskich i zagranicznych.
Już w 2004 roku powołała Art Stations Foundation, a później starała się stworzyć w kraju własne muzeum. Podjęła kilka prób, a kiedy nie okazało się to możliwe z różnych powodów, jej oczy skierowały się za granicę. Tam, w maleńkiej górskiej szwajcarskiej wiosce, położonej na uboczu, postanowiła nie tylko ulokować swoją nową inicjatywę, ale też życie.
Grażyna Kulczyk ma teraz inne cele niż biznes
Miejscowość Susch leży w pobliżu prestiżowych kurortów dla bogaczy, jak St. Moritz, ale samo miejsce jest dalekie od zgiełku turystycznych ośrodków. Jest tu co prawda sklepik i stolarnia, ale przyjeżdżający koleją liczą na wyciszający kontakt z naturą na górskich szlakach. Od 2019 roku, kiedy nastąpiło otwarcie, mogą też odwiedzać muzeum sztuki Grażyny Kulczyk.
W lipcu tego roku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznała, że podczas zwiedzania regionu zaciekawił ją "zespół opuszczonych budynków, które wyglądały inaczej niż okoliczna zabudowa". Zabytkowe, pochodzące z XII wieku budowle były jednak w koszmarnym stanie. To tam, tuż obok rzeki, postanowiła stworzyć muzeum w całkiem nowym stylu niż te, które można znaleźć w miastach, gdzie jest "za dużo wrażeń, za tłoczno i za dużo hałaśliwych emocji".
"Dla mnie to miejsce jest po prostu piękne i pozwoliło mi dosłownie wykuć nowy, alternatywny sposób poznawania sztuki. W tej przestrzeni geologicznego czasu nie wolno się śpieszyć, nie trzeba się rozpraszać na błahe atrakcje" - wyjaśniła.
Od kilku lat Kulczyk bardzo rzadko pojawia się na wydarzeniach branżowych w kraju. Cała jej codzienność kręci się właśnie wokół muzeum. Niedawno przyznała też, jak została przyjęta przez lokalną społeczność Susch.
Grażyna Kulczyk zaszyła się w szwajcarskich górach
We wrześniowym wywiadzie dla "halo tu polsat" Kulczyk przyznała, jak wielkim wyzwaniem było stworzenie muzeum i przygotowanie całego terenu. Przy projekcie pracowali specjaliści od geologii i inżynierowie. Na potrzeby sal muzealnych wydobyto aż 10 tysięcy ton skał, by wykuć tunele. Efekt jest jednak zjawiskowy, a odwiedzający mogą jednocześnie podziwiać sztukę i otaczającą ją przyrodę. Także lokalni mieszkańcy bardzo doceniają fakt, że w ich miejscowości powstała taka atrakcja. A jak to wyglądało na początku?
"Spotkała mnie ujmująca niespodzianka - mieszkańcy przyjęli mnie do grona swoich, a proszę mi wierzyć, że nie jest to oczywiste w tych małych, niemal tysiącletnich wspólnotach. Tu zawsze patrzy się na cudzoziemca przez podwójne okulary" - wyznała w "Gazecie Wyborczej".
Na początku Grażyna zorganizowała specjalne spotkanie z mieszkańcami, na którym opowiedziała o projekcie.
"Zorganizowałam dla wszystkich przyjęcie, [...] do tego polskie i gryzońskie kiełbaski. Opowiedziałam o moich zamierzeniach na tyle przekonująco, że nie miałam z ich strony żadnej przykrości" - wspominała w rozmowie.
W lipcowym wywiadzie ogłosiła też, że kupiła ostatni z zabytkowych budynków, należący do całego kompleksu. Chce go przeznaczyć na prezentację swojej prywatnej kolekcji. Teraz czeka ją więc remont i rozbudowa - także podziemna. Ma nadzieję, że za dwa lata będzie mogła zaprezentować efekty swojej pracy.









