Jak dowiedział się magazyn "Rewia", obecnie pan Piotr za wieczór konferansjerki inkasuje nawet 15 tysięcy złotych. Tym samym zbliża się do poziomu Huberta Urbańskiego (41 l.) i Tomasza Kammela (36 l.), którzy jeszcze niedawno życzyli sobie ok. 20 tysięcy złotych za chałtury.
Terminarz Gąsowskiego pęka w szwach, a menadżerowie rozpływają się w pochwałach: "Ten facet czuje się na estradzie jak ryba w wodzie! Publiczność natychmiast to odczytuje. Zabawa jest zawsze znakomita. Poza tym cechują go: błyskotliwość, szybkość reakcji i pewność siebie."
Piotr jest więc teraz gościem w domu, w którym czekają na niego partnerka Ania Głogowska (28 l.) i ich malutka córeczka. Tak liczne zobowiązania zawodowe mogą niekorzystnie odbić się na życiu rodzinnym...








