Eva Minge dała się nabrać, jak bohaterowie jej książek?
Eva Minge w zeszłym roku podbiła rynek literacki, publikując swoją książkę pt. "Gra w ludzi", która niemalże z marszu stała się ogólnokrajowym bestsellerem. Znana na całym świecie projektantka mody nie porzuciła jednak pisania i kilka dni temu zaprezentowała wszystkim "Furtkę do piekła", czyli kontynuację serii o przygodach Anny i Brunona, którzy w różny sposób są zawikłani w handel ludźmi.
Z okazji premiery publikacji Minge na powrót stała się szalenie aktywna w mediach społecznościowych, chętnie udziela również wywiadów. Ostatnio, siedząc na fotelu w "Gwiazdozbiorze Moniki Jaruzelskiej" opowiedziała nie tylko nieco o książce, ale o tym, co spotkało ją w życiu. Nie było w nim tylko "sielsko i anielsko".
Sama przeżyłam historie trudne. Sama się dałam nabrać, złowić, złapać. Nie akurat na handel ludźmi, ale na uczucia, życie prywatne. Wydawało mi się, że ktoś mnie kocha, a okazało się, że jestem narzędziem tzw. produktem - Evą Minge
Eva z żalem wyznała, że stało się dla niej jasnym, że ówczesny ukochany był z nią tylko ze względu na tę "metkę", ze względu na sławę, którą miała. Nie ze względu na to, jaką była osobą.
Eva Minge wyznała to o przyjaciółce. Była bita?
Nie tylko Eva miała kłopoty w miłości. Boleści gwiazdy podzieliła jej przyjaciółka, która uwikłała się w związek z okrutnym człowiekiem, goniąc za czułością. Niestety, wszystko skończyło się tragicznie, a cudowny kochaś okazał się prawdziwym potworem w owczej skórze.
"Moja przyjaciółka do mnie zadzwoniła. Odezwała się do mnie po dłuższym okresie czasu. Byłam zaskoczona. Tak naprawdę to ja ją zaczepiłam. Widziałam, że jakiś taki niepokojący wpis zamieściła w social mediach. Ponieważ bardzo sekundowałam jej związkowi, byłam cała szczęśliwa, że ona wreszcie znalazła to swoje szczęście, bo ma za sobą dwa nieudane związki. Mówię: nareszcie, cudowny, czuły facet... I piszę do niej "co jest", bo coś mi nie pasuje, a ona mi wysyła swoje zdjęcia ze zmasakrowaną twarzą" - kontynuowała.
Eva Minge przyznała, że po zobaczeniu wspomnianych fotografii od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła do znajomej.
"To jest inteligentna dziewczyna, która z niejednego pieca jadła, która zawodowo widziała tego typu rzeczy. Dziewczyna, której nie powinno się to przydarzyć" - dodała Eva.
Rzecz miała miejsce w innym kraju. Znajoma Evy poszła z tą sprawą na policję i zgłosiła, że została pobita przez męża. Bała się jednak wyznać, że jest także zmuszana do uprawiania stosunków seksualnych. Po długich rozmowach z policjantami zdołała jednak wykrztusić z siebie prawdę, cała we łzach. Mężczyźni zapewnili ją, że nie ma się czego wstydzić, bo na podobne oszustwa nabiera się wiele policjantek, prawniczek lekarek - kobiet z wyższym wykształceniem, które doświadczają nie tylko przemocy fizycznej, ale także psychicznej czy materialnej.
Wszyscy dajemy się złapać wtedy, kiedy do głosu dochodzi serce. Osobę złą widzi się wtedy zupełnie inaczej
Eva Minge ma lekkie życie?
W rozmowie z Moniką Jaruzelską Eva Minge zdradziła, że wiele ludzi sądzi, że wszysto przychodzi jej z łatwością, bo wiele spraw w jej życiu dobrze się potoczyło. Jej zdaniem, nie zauważa się tego, ile niepowodzeń zaliczyła po drodze, a trochę "furtek do piekła" ma pootwieranych w życiu. Gwiazda nie sprecyzowała jednak, co dokładnie ma na myśli.
"Są w moim życiu pootwierane furtki do piekła, ale też walczę, żeby z tego piekła wyjść i wyciągnąć wnioski. Ale jak wchodzę do takiego piekła, to zabieram ze sobą innych, którzy nie potrafią z tego piekła wyjść" - powiedziała Minge. Trudno jednak zrozumieć, co dokładnie miała na myśli, ponieważ nie sprecyzowała, jakiej sfery jej życia opanowały "piekielne furtki".
Zobacz też:
Skandal wokół zdjęć znanej marki ubrań. Wyglądają, jak promocja pedofilii
Marcin Tyszka nie wierzy w opowieści Minge? "Czego ludzie nie wymyślą, żeby promować swoją książkę"
Ewa Minge napiła się alkoholu i poniosła przykre konsekwencje. "Dwa miesiące umierałam"










