Eryk Kulm nie miał w życiu łatwo. Strata obojga rodziców odbiła się na jego karierze
Eryk Kulm, o którym żartobliwie mówi się, że jest najpiękniejszym brzydalem polskiego kina, jeszcze niedawno był na życiowym zakręcie i nie radził sobie z emocjami. Mało kto wie, że kilka lat temu świat runął mu na głowę – w ciągu zaledwie pół roku stracił oboje rodziców. Aktor nie kryje, że odchorował tę stratę. "Przy rodzicach byłem prawdziwy, byli moimi ziomkami, z nimi czułem się najbezpieczniej" - wspomina. Na szczęście udało mu się – z pomocą przyjaciół – wyjść z dołka.
Eryk Kulm to bezsprzecznie jeden z najbardziej charyzmatycznych polskich aktorów po trzydziestce. Kiedyś musiał walczyć o role, teraz dostaje tylko te najlepsze, na których mu zależy.
Dziś 35-latek wzbudza zachwyt jako Chopin w filmie Michała Kwiecińskiego "Chopin, Chopin!", rok temu zgarnął kilka prestiżowych nagród za kreację w "Filipie", a wcześniej rozśmieszał do łez jako Jan w drugiej odsłonie "Teściów".
Widzowie Polsatu z pewnością pamiętają go z serialu "Kuchnia". Był też gwiazdą "Bodo" i "Barw szczęścia".
Eryk często mówi w wywiadach, że chce robić tylko takie rzeczy, które mają znaczenie i - to jego słowa - zostawiają coś w odbiorcy.
"Jest coś pięknego w tym, że kiedy wkładasz w coś serce, to to serce 'przelewa się' do serc widzów. Chyba to jest jedna z najważniejszych funkcji sztuki ogólnie - funkcja dotykania serca" - stwierdził w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Ostatnio aktor często słyszy pytanie, czy sukces przypadkiem nie przewrócił mu w głowie. Zapewnia, że ciężko pracował na ów sukces, a po drodze zrozumiał, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze.
"Wiem, że nie tworzą mnie sukces, sława czy pieniądze, tylko najbliżsi mi ludzie, którzy mnie otaczają i wpływają na wiele aspektów w moim życiu. Przeszedłem przez ciężkie momenty w życiu, wiele sobie uświadomiłem" - opowiadał na łamach "Pani".
Pod koniec 2019 roku Eryk stracił ojca, który przez ponad półtorej dekady walczył z chorobą.
"Miałem 12 lat, gdy zachorował, a 29, gdy odszedł" - wyznał w rozmowie z "Vivą!".
"Pół roku później zmarła mama" - dodał.
Eryk Kulm nie wstydzi się przyznać, że po śmierci rodziców nie radził sobie ze sobą. Ogarnął go wszechogarniający smutek. Pozwolił, by choroba przejęła nad nim kontrolę.
"Po przebudzeniu nie mogłem podnieść się z łóżka. Przy ludziach cały czas udawałem, uśmiechałem się, a wewnątrz ryczałem" - wspominał na łamach "Wyborczej".
"(...) Ale udało mi się z niego wydostać. Terapeuta powiedział mi, że przez trzy lata udawałem, że żyję" - wyznał "Pani", dodając, że pokonał marazm dzięki pracy nad sobą.
Aktor wierzy w bardzo radykalne metody wychodzenia z "choroby duszy".
"Zamknąłem się w ciemności na sześć dni (...). Bez telefonu, odcięty od jakichkolwiek bodźców. Skupiasz się, drążysz temat, przestajesz się bać. Spadasz na samo dno, potem przychodzi wyciszenie, zyskujesz świadomość siebie" - tłumaczył w cytowanym już wywiadzie.
Eryk marzy, by zawsze - nawet gdy będzie już emerytem - mieć młodą duszę i być ciekawym życia i wrażeń człowiekiem.
"Jest we mnie pewien rodzaj niezgody na szeroko rozumianą dorosłość. Funkcjonuje utarty schemat myślenia, według którego im stajemy się starsi, tym mamy być bardziej poważni, serio traktować świat. Nie zgadzam się na ten brak lekkości w dorosłości" - opowiadał dziennikarce "Twojego Stylu".
Dopiero ostatnio - tuż przed pokazem filmu "Chopin, Chopin!" na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni - Eryk Kulm zdradził, że w jego życiu wcale nie jest tak wspaniale, jak ludzie myślą.
"Odkąd skończyłem zdjęcia do 'Chopina...', nie poszedłem na żaden casting. Może powinienem mieć teraz dużo ról, ale nie mam żadnych" - zdradził w rozmowie z "Vivą!", dodając, że wcale jednak nie ma zamiaru narzekać na swój los.
"W życiu chyba chodzi o to, żeby wykorzystać moment, który się ma, a nie żeby cały czas narzekać, że ma się inny, niż się chce. Wstaję rano. Wysypiam się, ćwiczę, robię muzę, gram na fortepianie" - stwierdził, dodając, że kocha momenty, kiedy nie musi pracować.
Eryk nie kryje, że ma teraz inne priorytety niż jeszcze parę lat temu. Nie marzy już, żeby grać bez przerwy.
"Mój wymarzony model życia jest taki, żeby robić film raz na trzy lata. Daniel Day-Lewis grał właśnie tak i jakoś wszyscy o nim pamiętają. Jak jesteś dobry, to jesteś dobry. Nawet z przerwami" - powiedział w najnowszym wywiadzie dla "Vivy!".
Źródła:
Wywiady z E. Kulmem: "Pani" (marzec 2024), "Zwierciadło" (marzec 2023), , "Wyborcza.pl" (październik 2023), "Twój Styl" (wrzesień 2023), "Viva!" (listopad 2023 i wrzesień 2025)
Zobacz też:
Karolak długo skrywał prawdę o swoim życiu. Niespodziewane wyznanie tłumaczy wiele
Socha znienacka wyjawiła. Padły wymowne słowa o przyjaźniach w show biznesie
Kamińska-Radomska narzeka na celebrytki. Nie do wiary, co sama od jednej usłyszała