Edyta Górniak i Allan Krupa. Syn poszedł w ślady matki
Allan Krupa po osiągnięciu pełnoletności postanowił wkroczyć na muzyczną ścieżkę kariery. Zaczynał jako DJ, później natomiast przerzucił się na rapowanie. Dziś nagrywa kawałki pod pseudonimem Enso i choć zupełnie różni się stylistyką od swojej matki, chętnie towarzyszy jej na największych scenach w Polsce. Na ubiegłorocznym sylwestrze podarował Górniak wielki bukiet kwiatów i zaśpiewał dla niej utwór "Fly Me to The Moon", co poruszyło wokalistkę do łez.
Także prywatnie mama często widuje się z synem. Ostatnio wybrali się na lunch do knajpy w stolicy. Uśmiechom i czułościom nie było końca, a rozmowa wyraźnie się kleiła. Uwagę zwróciło jednak co innego - ubiór 20-latka.
Edyta Górniak spotkała się z synem i się zaczęło. Trudno tego nie zauważyć
Na spotkanie z pierworodnym piosenkarka założyła szerokie spodnie ze ściągaczem w pasie, białą koszulę i wygodne sneakersy; dodatki stanowiły kolorowa torebka i okulary przeciwsłoneczne. Allan z kolei jak zwykle wybrał oversizowe ubrania na czele z koszulką, w której widziany był zaledwie dwa dni wcześniej podczas spaceru ze swoją ukochaną, Nicol Pniewską.
Mowa o produkcie ze sklepu Cactus Jack Records, wytwórni płytowej popularnego amerykańskiego rapera, Travisa Scotta. Być może Krupa chciał w ten sposób przekazać coś matce, w końcu napis na dużym T-shircie brzmi "Look, Mom, I can fly" ("Patrz, mamo, potrafię latać"). Zaprezentowanie się publicznie w tej samej stylizacji to jednak coś nietypowego dla młodego artysty, który wraz z dziewczyną słynie z chwalenia się drogimi markami i komponowania oryginalnych stylizacji.
Allan Krupa nigdy nie ukrywał też, jak ważne jest dla niego zarabianie pieniędzy - i to dużych. Chociaż za rozkręcenie jednej imprezy "kasował" nawet 20 tys. złotych, to mu nie wystarcza. "Myślę, że 100 tys. zł byłoby optymalne. To już można żyć spokojnie i sobie odkładać" - powiedział w jednym z wywiadów.
Kiedy niedawno fotoreporterzy przyłapali go na sprzedaży kiełbasek w food trucku, domyślając się, że może wynikać to z chęci podreperowania budżetu, chłopak szybko ich uspokoił. Okazało się, że budka z jedzeniem to nowy projekt Barta Pniewskiego i Piotra Kędzierskiego, a Krupa tylko im pomaga.
"Wraz z Nicol zdecydowaliśmy się przez pierwszy okres działania firmy wesprzeć personel, bo wiadomo, że najważniejszy jest początek. Mam nadzieję, że w przyszłości będę częścią rodziny, a rodzina się wspiera i nie bierze za to pieniędzy, nie możemy więc mówić o żadnej pensji i dorabianiu. Kolejna sprawa jest taka, że 1/3 udziałów spółki należy do Nicol, więc tak naprawdę, pracujemy u siebie" - napisał na Instagramie.
Zobacz też:
Allan Krupa na ekskluzywnych wakacjach z ukochaną. Co za sceny na ulicy
Edyta Górniak podjęła decyzję. Nie zamierza już dłużej milczeć
Edyta Górniak wygryziona przez Nataszę Urbańską. TVP miała powód, aby ją odsunąć








