Na początku maja na świat przyszła Klara Lewandowska, którą Agnieszka Jastrzębska już zdążyła okrzyknąć mianem "polskiego royal baby".
Nie da się ukryć, że życie rodzinne słynnego piłkarza i jego żony budzi ogromne emocje. Spora w tym zasługa samej Anki, która oficjalnie oczywiście narzeka na zainteresowanie mediów i paparazzi, a jednocześnie zalewa portale społecznościowe zdjęciami i wydaje poradniki o macierzyństwie, które oczywiście sprytnie reklamuje.Kilka dni temu zszokowała jednak swoje obserwatorki, zamieszczając zdjęcie brzucha miesiąc po porodzie! Sami oczywiście zachwyciliśmy się tym widokiem, bo tak umięśnionego i płaskiego brzucha mogłaby pozazdrościć jej masa kobiet i to nie tylko tych po porodzie.
Dziennikarka "Wysokich Obcasów" zwróciła jednak uwagę na to, że takimi fotkami "Lewa" wpędza świeżo upieczone matki w jeszcze większe kompleksy i trudno nie przyznać jej racji..."Urodziłaś miesiąc temu i jeszcze nie masz figury modelki? Jeszcze nie wróciłaś do pracy? Leżysz półprzytomna i popłakujesz, bo piersi bolą, dziecko wyje, a ty nie masz kiedy zjeść porządnego posiłku ani umyć włosów? Snujesz się w rozciągniętym dresie, bo tylko on na ciebie wchodzi (czemu ty masz nadal taki wielki brzuch?), skarżysz się, że ciągle krwawisz i boli cię nacięte podczas porodu krocze? No popatrz, a Ania Lewandowska mogła szybko odzyskać formę, radośnie i energicznie wrócić do obowiązków zawodowych i jeszcze wyglądać przy tym jak milion dolarów. A ty nie? To chyba coś z tobą jest nie tak - jesteś leniwa, rozlazła, nieogarnięta" - pisze Kasia Nowakowska w swoim artykule. Dziennikarka ma żal do Anki, że ta nie mówi młodym mamom prawdy i nie pokazuje sztabu niań, służących i innych osób, które odciążają ją w codziennych obowiązkach. Która "normalna" Polka może sobie na coś takiego pozwolić?"Nienawidzę tego. Szczerze i głęboko. Tego wtłaczania kobietom do głowy, że jest jeden model przeżywania macierzyństwa. Ten, w którym wszystko układa się wspaniale: zero poporodowej depresji czy choćby zwykłej bezradności i strachu. I że można to wszystko - płaski brzuch, szczęśliwa, aktywna mama - osiągnąć w pojedynkę - bez sztabu opiekunek, pomocy domowych i góry pieniędzy" - oburza się autorka."Płaski brzuch nie jest wyznacznikiem szczęśliwego macierzyństwa. Ani niczego innego, choć to też nam wmawiają" - kończy Nowakowska. Myślicie, że Anka przeczyta i weźmie sobie jej słowa do serca?


