Dwa lata po śmierci ojca Łukasz Nowicki zdobył się na szczere wyznanie. Nie miał łatwego życia
W nocy z 6 na 7 grudnia 2022 roku zmarł legendarny aktor Jan Nowicki. Pamięć o nim przetrwała nie tylko w fanach, ale przede wszystkim w jego synu Łukaszu Nowickim. Dwa lata po pożegnaniu sławnego ojca prowadzący "Postaw na milion" postanowił wyjawić, jak wyglądały ich relacje i jak znane nazwisko wpłynęło na jego karierę.
Jan Nowicki był jednym z najbardziej popularnych polskich aktorów. Zagrał 200 ról w produkcjach telewizyjnych i filmowych.
Aktor zmarł dwa lata temu w swoim domu w Krzewencie, wskutek zawału serca. Miał 83 lata.
Ojca publicznie pożegnał wtedy załamany syn Łukasz Nowicki.
"Gdy rankiem Olga przekazała mi wiadomość o śmierci ojca, długo siedziałem na kancie łóżka w hotelu, próbując odzyskać równowagę. Tylko grawitacja trzymała mnie przy ziemi. Zastygłem" - napisał wtedy w mediach społecznościowych.
Relacje rodzinne u Nowickich były dość mocno skomplikowane. Jan rozstał z się z matką Łukasza lata temu. Potem w jego życiu pojawiło się jeszcze kilka partnerek.
Mimo zawirowań w życiu rodzinnym Łukasz miał poprawne kontakty ze swoim ojcem.
Łukasz Nowicki nigdy nie ukrywał, że więzy rodzinne miały wpływ na jego karierę. W rodzinnym Krakowie wszyscy mówili o Janie jako o legendzie aktorstwa. Nieco inaczej sprawa miała się w Warszawie, stąd wzięła się decyzja Łukasza o przeprowadzce.
"Do szkoły teatralnej przyjmowali mnie moi wujkowie i ciocie, oni również byli dyrektorami krakowskich teatrów. Właśnie dlatego postanowiłem wyjechać do stolicy. W Krakowie mój ojciec był legendą, w Warszawie był jedynie bardzo znany. To, że jestem jego synem, miało tu znacznie, ale znacznie mniejsze" - powiedział Łukasz Nowicki w rozmowie z Plejadą.
Na początku kariery Łukasz Nowicki bardzo mocno odczuwał to, że jego ojciec jest tak legendarną postacią. W życie zawodowe wchodził więc z ogromnymi kompleksami, które udało mu się wyleczyć dopiero po latach.
"Zdając do szkoły teatralnej, pewnie marzyłem o tym, by mu dorównać. Jednak szybko przekonałem się, że to niemożliwe. I to nie do końca z mojej winy" - przyznał w wywiadzie.
Łukasz Nowicki jest świadomy swojej wartości. Wie także, że w wielu aspektach różni się od swojego ojca. Prowadzący "Pytania na śniadanie" uważa, że dużo lepiej radzi sobie w pracy na wizji niż Jan. Wie, że tata, mimo iż był znakomitym aktorem, nie byłby w stanie dobrze poprowadzić programu na żywo.
Dziś mijają dwa lata od śmierci Jana Nowickiego. Wydarzenie to bardzo odbiło się na życiu Łukasza, jednak aktor o wiele więcej wycierpiał, gdy zmarła jego matka.
"Ja zupełnie inaczej przeżyłem śmierć matki i ojca. Gdy umarła mama, mój świat się zawalił. Miałem wtedy 27 lat i dopiero co wyprowadziłem się do Warszawy" - wspominał w wywiadzie.
Strata ojca nie była dla Łukasza aż tak traumatyczna.
"Miałem już wtedy 50 lat, a ojciec był już po 80-tce. Byłem więc przygotowany na to, że ten moment może niebawem nastąpić. [...] Z ojcem miałem też inną relację niż z matką. Tak naprawdę ona wychowywała mnie sama. Ojciec pojawiał się raz na parę miesięcy. Byłem przyzwyczajony, że go raczej nie ma" - przyznał.
Jednocześnie aktor zapewnił, że mimo wszystko wciąż odczuwa brak Jana w swoim życiu. Uczucie bycia sierotą, które teraz ma, zupełnie zmieniło jego patrzenie na rzeczywistość.
Zobacz też:
Grysz wyznała prawdę o zachowaniu Nowickiego. "Nie każdy zrozumie"
Oto prawda o powrocie Nowickiego do "PnŚ". Lewandowska nieźle go zaskoczyła