Kamil Durczok zmarł na krwotok
Kamil Durczok nie żyje - taką informację podały wszystkie media 16 listopada. Dziennikarz dzień wcześniej, w poniedziałek, trafił do szpitala w Katowicach, w nocy był reanimowany, a nad ranem we wtorek - zmarł. Jak podała rodzina - przyczyną był krwotok. Śmierć Durczoka była smutny finałem długiej walki z przewlekłą chorobą.
Ostoją Kamila Durczoka była rodzina - zwłaszcza jego żona, Marianna Dufek. Nawet po rozstaniu pozostawali w przyjaźni, byli blisko, a dziennikarka nie opuściła go nawet, gdy wszyscy się od niego odwrócili po głośnej aferze.
Moja żona powinna sama napisać duży rozdział tej książki. Nikt prócz niej - ja także - nie ma pojęcia, co przeszła, co przeżyła, ile wycierpiała i czemu musiała stawić czoło. Nie mam też bladego pojęcia, skąd wzięła na to siły, bo oprócz wściekłości na mnie, kiedy zdecydowałem o naszym rozstaniu, równie zdeterminowanej nigdy jej nie widziałem
Znana jest przyczyna śmierci Durczoka. Szpital wydał komunikat
Durczok o "kobiecie, na którą nigdy nie zasłużył"
Kamil Durczok w książce "Przerwa w emisji" wspominał, że to właściwie od Marianny Dufek dowiedział się, że publikacje "Wprost" o mobbingu i molestowaniu "w jednej z redakcji" były o nim.
"Po południu rozmawiałem telefonicznie z Marianną. Nasze stosunki były wówczas już przyjacielskie, małżeństwo od trzech lat trwało w stanie zawieszenia, ale nie byliśmy na siebie obrażeni, ani - tym bardziej - w konflikcie. Chociaż mieszkaliśmy osobno, wciąż się widywaliśmy, właściwie regularnie, podczas moich pobytów w Katowicach. W trakcie rozmowy wspomniałem o owym tekście i spekulacjach, które miałyby dotyczyć "Faktów". A Marianna - nigdy tego nie zapomnę - powiedziała mi prosto z mostu:
To ty nie wiesz? Przecież wszyscy o tym mówią! Ma chodzić o ciebie i T. Nie bądź naiwny, przecież musiałeś o tym słyszeć. Ta historia podobno od dawna już chodzi po Warszawie."
Mało tego - Marianna Dufek wprost powiedziała Kamilowi Durczokowi o innych plotkach - plotkach o ich małżeństwie.
Odwiedził ją kolega [...] który szczerze zatroskany zapytał: "Czy to prawda, że Kamil cię bije i ma romans z T., bo wszyscy w stolicy tak mówią". Marianna zdrowo się wtedy uśmiała, ale nic mi nie powiedziała. Uznała wówczas, że to brednie bez znaczenia.
Kamil Durczok nie żyje. Jego burzliwe życie było wypełnione skandalami
Durczok miał wsparcie Marianny
Po aferze związanej z publikacjami "Wprost" wiele osób spodziewało się, że Marianna Dufek odwróci się od niego. Nic bardziej mylnego - była dla niego ogromnym wsparciem i nie opuściła nawet na moment. Jak Kamil Durczok opisał w swojej książce, to Marianna pomagała mu ogarnąć PR-owo aferę, znalazła adwokata i zawiozła do niego. Nie pozwalała "hamletyzować", jak sam to określił. Gdy po medialnym szumie jaki wywołały oskarżenia o mobbing i molestowanie oraz publikacje "Wprost", sugerujące mu między innymi znalezienie "białego proszku" w mieszkaniu Durczok trafił do szpitala w Ustroniu na kardiologię, to Marianna opiekowała się nim, a nawet decydowała z kim może się widywać
Przez cały pobyt w szpitalu odwiedziło mnie kilka osób, które - jak potem się dowiedziałem - starannie wybrała moja żona.
Po pobycie w szpitalu również nie trafił do swojego mieszkania, a do wspólnego z Marianną.
Ze szpitala w Ustroniu wróciłem na początku marca. Miałem bardzo długie zwolnienie lekarskie. Marianna z mamą opróżniły moje mieszkanie w Katowicach, wypowiedziały umowę najmu [...] wróciłem do naszego, wspólnego z Marianną, mieszkania.
Niedopasowani
Co ciekawe, mimo że Durczok i Marianna Dufek byli małżeństwem od 1995 roku, nawet terapeutka sugerowała im, że... nie pasują do siebie
Kiedyś byliśmy u niej razem z Marianną. Wtedy już szło między nami na ostro. Powiedziała nam jasno i wyraźnie, że absolutnie do siebie nie pasujemy. Chodziłem do niej na terapię ponad rok, cały 2011 - przed rozstaniem z Marianną.
W innym fragmencie książki, w którym Kamil Durczok wspominał okres tuż po aferze, o żonie napisał:
Z Marianną wielokrotnie się nie zgadzam, powiedziałbym nawet, że zrobił się z tego momentami rodzaj niezdrowego sportu, ale w tym momencie mojej próby pokazała niebywałe pokłady życiowej mądrości. Wyklarowała mi wiele kwestii, na które reagowałem bezrozumie, poprzywracała mi właściwe proporcje.
Ostatecznie para rozwiodła się w 2017 roku.
Marianna również jako pierwsza zasugerowała Durczokowi, że cierpi na depresję. Wyprzedziła z tą diagnozą nawet terapeutkę do której chodził dziennikarz.
Terapeutka zdiagnozowała trafnie wiele moich problemów... ale nie zdiagnozowała depresji. Dopiero Marianna mi o tym powiedziała. Kiedy się rozstawaliśmy, usłyszałem: "Jesteś głęboko chory na depresję i pierwszy, komu w to uwierzysz, będzie twoim wybawcą". I tak się stało.
Pogrzeb Kamila Durczoka
Pogrzeb Kamila Durczoka odbył się w piątek 19 listopada w Katowicach. Dziennikarza pożegnała najbliższa rodzina - między innymi była żona, Marianna Dufek, syna Kamil i brat Dominik Durczok. To właśnie brat dziennikarza poinformował, że rodzina nie życzy sobie udziału mediów w ceremonii.
Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji
Pogrzeb odbył się na cmentarzu przy parafii Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie, gdzie Kamil Durczok spoczął obok swojego ojca, Krystiana Durczoka, który odszedł w 2016 roku.Zobacz też:Kamil Durczok nie żyje. Miał 53 lata
Ostatnie słowa Kamila Durczoka w sieciDurczok mówił o tym otwarcie. Z jakimi problemami się mierzył?



Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








