22 czerwca zarówno Doda, jak i jej wciąż obecny mąż będą musieli stawić się w sądzie, prawdopodobnie aby zeznawać w sprawie oskarżeń o próby wyłudzania pieniędzy i zastraszania, wysuniętych wobec obojga przez Emila Haidara. Sprawy te ciągną się już kilka lat, ale wygląda na to, że były narzeczony gwiazdy nie zamierza odpuścić.
Doda nigdy nie słynęła ze spokojnych rozstań. Radek Majdana wygrzebywał swoje rzeczy ze śmietnika na oczach paparazzi, Nergal stracił swoje w efekcie podpalenia na balkonie, a Emil Haidar skończył z porysowanym autem, skradzioną szafką z dokumentami i aferą o kosztowny pierścionek zaręczynowy. Nic dziwnego, że ostatni narzeczony nie planuje pójść piosenkarce na rękę i wycofać sprawy w sądzie.
Z kolei data rozprawy rozwodowej nie jest jeszcze znana. Sytuacja jest dość świeża, ponieważ Doda ogłosiła swój rozwód zaledwie kilka dni temu. Na jej profilu na Instagramie pojawiło się oficjalne oświadczenie.
Zanim uprzedzi mnie "ktoś dyskretny"... Złożyłam pozew o rozwód. Decyzja była długo przepracowana, przemyślana i jest ostateczna. Kulisy naszego rozstania pozostawiam dla siebie, podobnie jak i cały nasz 5-letni związek. Dziękuje wszystkim za wsparcie. Wierzę, że najlepsze jeszcze przede mną.
- napisała do fanów piosenkarka.
Koniec związku prawdopodobnie spowodował pewien bardzo przystojny Amerykanin, który od dawna publikował na Instagramie zdjęcia z blondynką, która niesamowicie przypomina polską piosenkarkę...











