Reklama
Reklama

Doda i Emil Haidar: to początek sądowej batalii? Wokalistka ma "haki" na byłego narzeczonego?

Niegdyś wyglądało na to, że Doda (32 l.) i Emil Haidar (35 l.) bardzo się kochają, ale dziś nie ma śladu po tym uczuciu. Wręcz przeciwnie, konsekwencje ich burzliwego rozstania ciągną się już przeszło rok. Byli narzeczeni spotykają się w sądach. Oboje nie mają zamiaru odpuścić i chcą udowodnić swoje racje.

Rozstanie Dody i Emila należy chyba do jednych z najbardziej burzliwych w polskim show-biznesie. Ich drogi rozeszły się pod koniec zeszłego roku. Wokalistka we wpisie na Facebooku oświadczyła, że "spotkali mur nieporozumienia i różnych poglądów" oraz życzyła byłemu narzeczonemu "zdrowia, rozwiązania problemów i wytrwałości w pokonywaniu własnych słabości". 

Mogło się wydawać, że na tym sprawa się zakończy. Jednak nic bardziej mylnego i ciągnie się ona aż do teraz! W jednym z wywiadów Rabczewska opowiedziała o całej sytuacji. Twierdziła, że mężczyzna wiele rzeczy przed nią ukrywał. Żaliła się też, że chce, aby oddała mu otrzymane podarunki. "Ostatnio przysłał mi pismo od prawników, że żąda zwrotu wszystkich prezentów, które mi podarował na urodziny, gwiazdkę" - opowiadała. Wśród tych prezentów był drogocenny pierścionek zaręczynowy.

Reklama

Sprawa trafiła do sądu. W październiku bieżącego roku zapadł wyrok. Sąd nakazał Dodzie wydanie Emilowi pierścionka. Jak zareagowała wokalistka? Stwierdziła, że z "ulgą odda" rzeczony pierścionek, ale do tej pory tego nie uczyniła. Plotkuje się, że... sprzedała pamiątkę po Haidarze! Adwokat kobiety rozwiewa wszelkie wątpliwości. 

"Pierścionek istnieje, nie został sprzedany. Nikt do tej pory nie komunikował się w sprawie jego odbioru" - powiedział Filip Dopierała w rozmowie z "Faktem". 

Tabloid utrzymuje też, że gdy Dorota i Emil byli parą, spisali bardzo osobliwą umowę. Ponoć mężczyzna chciał udowodnić swojej ówczesnej ukochanej, jak bardzo jest dla niego ważna, i podpisał dokument, że wypłaci jej wysokie odszkodowanie w razie, gdyby zachowywał się niepoprawnie pod wpływem alkoholu. Dziennikarze gazety twierdzą, że zgodził się też na coś więcej: na to, aby wokalistka w razie potrzeby... nagrywała jego wyskoki. 

"Rozważamy złożenie pozwu przeciwko panu Emilowi Haidarowi, którego podstawą jest jego oświadczenie złożone przed notariuszem w czerwcu 2015 roku. Po tym terminie dochodziło nadal do scysji z udziałem pana Emila Haidara. Polegały one na dalszym nadużywaniu alkoholu, robieniu awantur oraz kompromitowaniu pani Rabczewskiej w oczach innych osób. Pani Dorota jest uprawniona do opublikowania nagrań i zachowań swojego byłego narzeczonego, jak również żądania zadośćuczynienia w kwocie 1 mln złotych" - relacjonuje adwokat Rabczewskiej. 

Także Emil nie zamierza odpuszczać swojej eks. Jak czytamy w "Fakcie" zapowiedział aż cztery procesy przeciwko Dorocie, w tym o rzekomoe porysowanie przed Dodę jego auta oraz o pomówienia, że nadużywa alkoholu. Utrzymuje, że nie jest to prawda. W rozmowie z tabloidem był bardzo enigmatyczny. 

"Nie będę tego komentował. Wypowiem się dopiero, gdy zakończą się sprawy, które obecnie są w sądzie i prokuraturze przeciwko pani Rabczewskiej" - uciął temat. 

Szykuje się długa batalia sądowa! 

***
Zobacz więcej materiałów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy